Agencja Moody’s obcięła rating kredytowy Grecji o jeden stopień, z poziomu A1 do A2. To już trzecia agencja, która w tym miesiącu obniżyła ocenę kredytową Hellady. Zdecydowała się na ten krok z tego samego powodu co konkurencja – obaw o stan greckich finansów publicznych. Rynek przyjął jednak cięcie dokonane przez Moody’s z ulgą.
[srodtytul]Mniejsze obawy inwestorów[/srodtytul]
Rentowność greckich obligacji dziesięcioletnich przejściowo wzrosła wczoraj rano powyżej 6 proc., czyli najwyższego poziomu od marca. W ciągu kilku następnych godzin spadła ona jednak aż o 23 pb. Spread pomiędzy rentownością tych obligacji oraz analogicznych niemieckich papierów zmniejszył się zaś o 27 pb. do 250 pb. (Na początku miesiąca wynosił zaledwie 184 pb).
Pozytywnie na obniżkę ratingu zareagowała również ateńska giełda. ASE, jej główny indeks, po ogłoszeniu decyzji Moody’s, wzrósł o 3,5 proc. Na poprzednie cięcia dokonane przez Standard & Poor’s oraz Fitch rynki reagowały niemal paniką. Co więc sprawiło, że kolejna obniżka ratingu Hellady zadziałała na nie tak dobrze?Tym razem cięcie okazało się mniejsze niż się obawiano. – Jest trochę ulgi w tym, że obniżka była tylko o jeden stopień – przyznaje Peter Chatwell, strateg z Calyon.
To, że zmniejszenie ratingu okazało się stosunkowo niewielkie, może mieć dla Grecji duże znaczenie. Moody’s jest bowiem jedyną główną agencją, która nie obniżyła Grecji ratingu poniżej poziomu pojedynczego A (A- dla Fitch i S&P oraz A3 dla Moody’s). Europejski Bank Centralny chce zaś z końcem 2010 r. przywrócić stare zasady dotyczące udzielania kredytów bankom ze strefy euro.