Gospodarka oczekuje od władzy spokoju

W niedzielę dojdzie na Ukrainie do pierwszej tury wyborów prezydenckich. Dla rynków ważniejsza od ich wyniku będzie powyborcza stabilizacja polityczna i ekonomiczna

Publikacja: 16.01.2010 09:05

„Inwestorzy zagraniczni tworzący nowe moce produkcyjne przez dziesięć lat będą korzystać z ulg podat

„Inwestorzy zagraniczni tworzący nowe moce produkcyjne przez dziesięć lat będą korzystać z ulg podatkowych. Pozbawię też urzędników możliwości biurokratycznego nękania przedsiębiorców”. Julia Tymoszenko, blok julii tymoszenko Doktor ekonomii i zdolna businesswoman. Sojuszniczka Juszczenki w czasie Pomarańczowej Rewolucji. Premier w 2005 r. oraz od 2007 r. W obecnej kampanii stawia na hasła walki z korupcją, reformy sądów i administracji oraz zwalczania kryzysu. Nie stroni od populistycznych zachowań. Ponoć uważa się za reinkarnację argentyńskiej pierwszej damy Evity Peron.

Foto: GG Parkiet

Kandydatów jest 18. Szansę na przejście do drugiej tury mają tylko obecna premier Julia Tymoszenko oraz były premier Wiktor Janukowycz (różne sondaże dają im po około 20–30 proc. głosów). O wybór na drugą kadencję stara się również urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko. W sondażach ma jednak mniej niż 5 proc. poparcia.

Wszyscy główni kandydaci są uznawani za „probiznesowych”. Media i politolodzy wskazują, że od lat są w dobrych stosunkach z oligarchami. Rynek nie spodziewa się więc rewolucyjnej zmiany w kierowaniu państwem. Ważniejsze dla inwestorów wydaje się obecnie to, że po wyborach zakończy się spór między Tymoszenko a Juszczenką, czyli konflikt, który przyczynił się do destabilizacji ukraińskiej gospodarki.

[srodtytul]Walka bez pardonu[/srodtytul]

Ci politycy rywalizują ze sobą, odkąd wspólnie odnieśli zwycięstwo nad Janukowyczem w Pomarańczowej Rewolucji 2004 r. W ostatnim roku ich spór często przekraczał jednak granicę zdrowego rozsądku. Np. wcześniej bardzo przychylny idei prywatyzacji Juszczenko blokował prywatyzacyjne projekty rządu Tymoszenko, w tym sprzedanie zakładów portowych w Odessie. Zainteresowany ich nabyciem był m.in. polski Kulczyk Holding. Rząd zaś, w obawie o sondaże, opóźnił o cały kwartał publikację danych o PKB z początku roku.

Spór dawnych sojuszników uderzył też w ukraińskie finanse publiczne. To z jego powodu Międzynarodowy Fundusz Walutowy wstrzymał aż do wyborów wypłatę ostatniej transzy środków pomocowych dla Ukrainy (wartości 3,8 mld USD). W zeszłym roku to właśnie pieniądze Funduszu (obiecał on Ukrainie łącznie 16,4 mld USD) uratowały kraj przed bankructwem.

Tymoszenko jednak złamała, dla celów wyborczych, porozumienie z MFW. Nie chcąc zrażać do siebie elektoratu, nie dotrzymywała warunków umowy, miało dojść do podwyżki cen gazu dla gospodarstw domowych i obniżenia deficytu budżetowego. Prezydent gromko oskarżał ją o sabotaż, ale podpisywał „populistyczne” ustawy przygotowane przez rząd. MFW uznał więc, że do czasu wyborczej klęski Tymoszenko, Juszczenki lub ich obojga niczego na Ukrainie nie osiągnie.

Podobnie rozumuje wielu ekspertów. – Po wyborach parlament będzie miał większą motywację do przeprowadzania reform. Uspokojenie sytuacji politycznej, wraz z ożywieniem gospodarczym na świecie, przyczyni się też do polepszenia perspektyw gospodarczych kraju. Wreszcie nowe władze prawdopodobnie będą potrafiły lepiej komunikować się z MFW, co odblokuje ostatnią transzę pożyczki pomocowej. Zmniejszy to ryzyko dla sektora finansowego – twierdzi Michael Ganske, szef działu rynków wschodzących w Commerzbanku.

[srodtytul]Kraj dotknięty kryzysem [/srodtytul]

Polityczna i gospodarcza stabilność jest naszemu wschodniemu sąsiadowi bardzo potrzebna. Ukraina to prawdopodobnie najsilniej dotknięty kryzysem kraj Europy.

PKB naszego wschodniego sąsiada spadł w pierwszym kwartale 2009 r. aż o 20,3 proc. Analitycy szacują, że spadek ten wyniósł przez cały rok około 13 proc. W 2009 r. eksport zmniejszył się o około 40 proc., a produkcja o blisko 30 proc. To w dużej mierze efekt załamania światowego popytu na stal, główny ukraiński surowiec eksportowy, oraz głębokiego kryzysu w krajowym systemie bankowym. Ostrej recesji towarzyszyła stosunkowo wysoka inflacja (12,3 proc. w 2009 r.) oraz poważna deprecjacja narodowej waluty, czyli hrywny (45 proc. wobec dolara między sierpniem 2008 r. a lutym 2009 r.).

To już jednak przeszłość. Produkcja spadła w październiku jedynie o 6,2 proc. w skali rocznej. Na początku 2009 r. dochodziło zaś do spadków o ponad 30 proc. Hrywna od lutego zyskała wobec dolara już blisko 15 proc. Wciąż jednak pozostaje na tyle słaba, by opłacało się to eksporterom, którzy już wyraźnie odczuwają wzrost światowego popytu na stal.

Naftohaz, państwowy koncern gazowy, uniknął bankructwa i zaczął regularnie płacić Gazpromowi za dostawy gazu. W trakcie kryzysu uniknięto też załamania systemu bankowego. Co więcej, według Ukrsibbanku ukraińscy pożyczkodawcy dysponowali pod koniec 2009 r. nadpłynnością. Stało się tak, gdyż ograniczyli akcję kredytową, a klienci przestali wycofywać z nich depozyty.

Zadziwiać może też kijowska giełda. Jej główny indeks PFTS, mimo recesji i politycznego chaosu oraz konfliktów gazowych z Rosją i świńskiej grypy, wzrósł od dołka z marca aż o 187,7 proc.! Jeszcze w 2008 r. był on jednym z najgorszych indeksów giełdowych świata. Stracił wtedy 74 proc.

[srodtytul]Światło w tunelu[/srodtytul]

Zdaniem ekspertów, ukraińskie rynki i gospodarka mogą również pozytywnie zaskoczyć w 2010 r. – Wierzymy, że Ukraina może sobie radzić nadzwyczaj dobrze w pierwszym kwartale. Styczniowe wybory przyniosą prawdopodobnie władzę, która będzie potrafiła znaleźć równowagę między Zachodem a Rosją. To oczywiście sprawi też, że MFW będzie mógł rozsądnie porozumieć się z nowymi władzami na temat pożyczek. W tym scenariuszu ukraiński dług szczególnie zyska na atrakcyjności. Spodziewamy się też wzrostu indeksu PFTS nawet o 25 proc. w 2010 r. – napisali analitycy banku Renaissance Capital.

Raczej optymistyczne są również prognozy makroekonomiczne. Minister gospodarki Bohdan Danyłyszyn przewiduje, że tegoroczny wzrost PKB wyniesie 3–3,7 proc. Średnia prognoza analityków mówi zaś o wzroście PKB o 3,8 proc.

Motorem ożywienia mają być przemysł ciężki oraz rolnictwo. Jeśli sytuacja gospodarcza na świecie w tym roku znacząco się nie pogorszy, oba sektory będą korzystać ze wzrostu światowego popytu konsumpcyjnego. To zaś może sprawić, że ukraińska waluta może się umacniać, a indeks PFTS rosnąć. – Po wyborach, gdy osiągnięty zostanie pewien poziom stabilności politycznej, kurs hrywny będzie się stabilizował. Deficyt na rachunku obrotów bieżących już mocno się zmniejszył. Wsparciem dla umocnienia ukraińskiej waluty będzie też wzrost cen stali – prognozują analitycy Economist Intelligence Unit.

Barierą dla umocnienia hrywny mogą być jednak interwencje banku centralnego. – Spodziewam się, że w następnych miesiącach kurs hrywny będzie kształtować się w pobliżu obecnego poziomu. Dolar będzie więc kosztował około 8 hrywien. Oczywiście wiele czynników będzie działało na rzecz umocnienia ukraińskiej waluty. Ale bank centralny do tego nie dopuści, gdyż mogłoby to uderzyć w eksporterów – wyjaśnia Ganske.

[srodtytul]Słabe ogniwa[/srodtytul]

Do pełnej stabilizacji na rynkach i w gospodarce wciąż jednak długa droga. Dużym problemem będzie spłata długów. Concorde Capital przewiduje, że całkowite zadłużenie zagraniczne Ukrainy (państwa, spółek i obywateli) zmniejszy się z 93 proc. PKB w 2009 r. tylko do 90 proc. PKB w 2010 r.

W wyniki banków będą wciąż uderzać niespłacane pożyczki. Zdaniem Ukrsibbanku, złe długi sięgną nawet 20 proc. całości portfela kredytowego pożyczkodawców. Banki w 2009 r. odłożyły w ramach rezerw na złe długi łącznie 92,7 mld hrywien (32,1 mld zł). Rezerwy te mogą wzrosnąć o 56,7 mld hrywien, co dodatkowo pogorszy i tak już nie najlepszą sytuację sektora.

– Banki zdołają zapewne przez 2010 r. uporać się z problemem ryzykownych aktywów. Mogą jednak napotkać przy realizacji tego zadania poważne przeszkody. Należy do nich m.in. słaby system prawny, który pozwala dłużnikom na oddalanie bądź nawet unikanie przekazania bankowi zabezpieczenia nie spłaconej pożyczki – napisali analitycy Ukrsibbanku. Słabym ogniwem ukraińskiej gospodarki pozostaje również popyt konsumpcyjny. – Sprzedaż detaliczna rośnie w skali miesięcznej już od maja. Ale jej spadki w skali rocznej sięgają wciąż blisko 20 proc. Konsumenci nie są gotowi na to, by wykorzystać swoje oszczędności gromadzone poza sektorem bankowym, czują bowiem niepewność co do swoich przyszłych dochodów – wskazał Renaissance Capital.

Analitycy szacują, że Ukraińcy trzymają „na czarną godzinę” poza sektorem bankowym około 55 mld USD. Kwota ta mogłaby zasilić gospodarkę, gdyby poprawiły się nastroje ludności. Jeśli wybory przyniosą więc Ukrainie choć odrobinę stabilności, to społeczeństwo zacznie wydawać oszczędności, co pomoże wyjść krajowi z recesji.

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?