Przez pewien czas panowało przekonanie, że ożywienie gospodarcze w Europie Środkowo-Wschodniej będzie wolniejsze niż w zachodniej części kontynentu. To była zbyt pesymistyczna perspektywa. W 2010 r. w wielu krajach regionu wzrost PKB będzie większy niż w Europie Zachodniej – stwierdził Ewald Nowotny, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego. Nie jest w tej opinii odosobniony. Rządy i banki centralne krajów regionu podwyższają prognozy gospodarcze. Analitycy nie wykluczają zaś, że sytuacja ekonomiczna w regionie może okazać się lepsza, niż się prognozuje.
[srodtytul]Liderzy i maruderzy wzrostu[/srodtytul]
Miroslav Singer, prezes Czeskiego Banku Narodowego, ogłosił wczoraj (na tej samej konferencji, co Nowotny), że PKB Czech zwiększy się w tym roku nawet o 2 proc. Poprzednia prognoza banku centralnego mówiła tylko o 1,4 proc. wzrostu, czyli tyle, ile wynoszą przewidywania analityków zebrane i uśrednione przez Bloomberga.
Prognozy podniesie najprawdopodobniej także Narodowy Bank Polski. – Na podstawie informacji z zachodnich gospodarek scenariusz dla Polski jest bardziej pozytywny i nasza prognoza PKB w 2010 r. będzie nieco wyższa od październikowej projekcji, czyli od 1,8-proc. wzrostu – stwierdził we wtorek Mateusz Pipień, dyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP.
Poprawiają się również perspektywy dla Węgier, kraju dotychczas bardzo silnie doświadczonego przez kryzys. Minister finansów Peter Oszko zapowiedział, że węgierska gospodarka skurczy się w 2010 r. nie o 0,6 proc., jak podawano we wcześniejszych prognozach, ale mniej. – Uważamy, że popyt eksportowy okaże się lepszy od przewidywanego, co wspomoże naszą gospodarkę – wyjaśniłPeter Oszko.