Jeden z punktów tego programu już jednak znalazł się pod ostrzałem z powodu jego kosztowności – chodzi o obietnicę przeznaczenia większych funduszy na emerytury i obniżenia wieku emerytalnego dla niektórych grup pracowniczych.

Badania opinii publicznej wskazują, że plany te są popularne. Ale ekonomiści ostrzegają, że zachęcanie do wcześniejszego przechodzenia na emerytury będzie dodatkowym obciążeniem dla finansów publicznych szybko starzejącego się niemieckiego społeczeństwa i w rezultacie spowoduje wyższe opodatkowanie wynagrodzeń, co niekorzystnie wpłynie na wielkość zatrudnienia i dochody pracowników.

Niemcy, gdzie przyrost naturalny zaczął spadać już w latach 70. ub. wieku, wcześniej niż w większości innych krajów europejskich, już teraz są jednym z najstarszych społeczeństw w krajach rozwiniętych. Pierwszy rząd pani Merkel w 2007 r. zdecydował się na niepopularne posunięcia mające na celu stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat, co miało zwiększyć finansowanie systemu emerytalnego, w większości opartego na składkach obecnie wpłacanych przez pracowników i pracodawców.

Po ukończeniu 63 lat będą mogli przechodzić na pełną emeryturę ci Niemcy, którzy przez poprzednie 45 lat opłacali składki na system ubezpieczeń społecznych. Partia Angeli Merkel i socjaldemokraci zgodzili się również na podniesienie emerytur tym matkom, których dzieci urodziły się przed 1992 r., bo obecnie obowiązujące przepisy są dla nich krzywdzące. Krytycy uważają, że to jeszcze jeden sposób na pozyskanie przychylności starszych wyborców.

Średnia wieku w Niemczech wynosi obecnie 45 lat i jest to najstarsze społeczeństwo w Unii Europejskiej. W 2050 r. na jednego emeryta będzie tam przypadać zaledwie 1,5 gospodarczo aktywnego obywatela, co będzie wymagało dalszego podnoszenia wieku emerytalnego, by system nie zbankrutował – ostrzega Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Jej eksperci obliczyli, że wydatki budżetowe na emerytury wzrosną wtedy do 13 proc. PKB, wobec średniej 11,7 proc. dla gospodarek rozwiniętych. Federalny Urząd Statystyczny podał, że w 2012 r. wydatki budżetowe na emerytury wzrosły do 11,2 proc. PKB z 9,5 proc. w 1991 r. Największe obciążenie, 12,5 proc., przypadło na 2003 r., co zmusiło rząd do reform.