Wojna ukraińskich oligarchów

Prywatne wojska Kołomojskiego powstrzymywały rosyjską agresję. Biznesowy potentat rzucił się na włości Rinata Achmetowa. Poniósł jednak porażkę w starciu z prezydentem oligarchą Poroszenką.

Publikacja: 29.04.2015 15:32

Rinat Achmetow, majątek szacowany w 2013 r. nawet na 26 mld USD, sponsor tzw. separatystów. Etniczny

Rinat Achmetow, majątek szacowany w 2013 r. nawet na 26 mld USD, sponsor tzw. separatystów. Etniczny Tatar będący najbogatszym obywatelem Ukrainy. Biznesowy lider Donbasu, właściciel holdignu SCM (skupiającego spółki z branż: metalurgicznej, medialnej, finansowej, telekomunikacyjnej i spożywczej). Przez wiele lat Achmetow był kojarzony jako jeden z ludzi, którzy swoimi pieniędzmi i machinacjami zapewnili władzę prorosyjskiej i przeżartej korupcją Partii Regionów.

Foto: Archiwum

W cieniu starć na froncie w Donbasie toczy się na Ukrainie tajna wojna – konfrontacja między najpoważniejszymi oligarchami, ludźmi, którzy przez wiele lat byli wielkimi rozgrywającymi w ukraińskiej polityce i gospodarce. Ten tajny front ma coraz więcej ofiar. W połowie kwietnia został zastrzelony pod swoim domem Oleg Kałasznikow, dawniej wpływowy deputowany Partii Regionów eksprezydenta Wiktora Janukowycza. Dzień wcześniej jego brat zginął w wypadku samochodowym, przewożąc 6 mln hrywien (982 tys. zł). W lutym wyleciał z okna kijowskiego apartamentu położonego na 17. piętrze Michaił Czeczetow, były deputowany Partii Regionów zajmujący się m.in. procesami prywatyzacyjnymi. Dwa dni wcześniej Stanisław Mielnik, inny prominentny działacz Partii Regionów, „popełnił samobójstwo", strzelając sobie w głowę. W marcu prokurator Siergiej Melniczuk wyleciał z okna na dziewiątym piętrze w Odessie. W styczniu Aleksiej Kolesnik, były przewodniczący charkowskiej regionalnej administracji został znaleziony powieszony. W lutym „powiesił się" na kilka godzin przed swoim procesem Siergiej Walter, burmistrz Melitopola.

Niemal wszyscy ci oficjele byli członkami poprzedniej, skrajnie złodziejskiej ekipy władzy, a kojarzono ich jako ludzi Rinata Achmetowa, najbogatszego obywatela Ukrainy, nieformalnego lidera donieckiego klanu oligarchów. To on mocno przyczynił się do wypromowania Janukowycza jako polityka i to Achmetowa wielokrotnie oskarżano o finansowanie rosyjskiej rebelii w Donbasie. Według amerykańskiego „Newsweeka" wiele wskazuje, że za tą serią podejrzanych zgonów stoi właśnie Achmetow likwidujący niewygodnych świadków jego brudnych interesów. – Kałasznikow i inni działacze Partii Regionów zostali wyeliminowani przez swoich pracodawców – twierdzi Borisław Bereza, ukraiński deputowany, działacz faszyzującego Prawego Sektora.

Od Doniecka do Dniepropietrowska

Achmetow przez wiele lat był niekoronowanym królem Doniecka. On i jego ludzie kontrolowali, w sposób typowy dla postsowieckiej oligarchii, miejscową gospodarkę i życie polityczne. Na przełomie 2013 i 2014 r. jego ludzie opłacali bojówkarzy walczących z promajdanowymi aktywistami. Zmiana władzy sprawiła, że musiał się przyczaić. Część jego przedsiębiorstw znalazła się na terenach opanowanych przez prorosyjską rebelię. Wielokrotnie pojawiły się informacje, że sponsoruje on terrorystów, by w zamian nie ruszali jego zakładów. Domysły te potwierdził niedawno Aleksander Borodaj, były premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Ujawnił, że to dzięki układowi z Achmetowem tzw. separatyści wstrzymali ofensywę na Mariupol, strategiczny port znajdujący się na drodze z Rosji na Krym.

– Achmetow ma bardzo wielu wrogów wśród obecnej kijowskiej elity rządzącej, w establiszmencie... I jednym z jego głównych wrogów jest Kołomojski. Achmetowowi pasuje, kiedy jego firmy znajdują się na terytorium DRL i wciąż produkują. W jego interesie jest też, żeby ta produkcja szła na eksport. Powinna być eksportowana. Dokąd? Do Włoch. A jak może tam pójść? Przez porty. Przez jakie? Jedyny port dla niego dostępny to Mariupol. Domyślcie się, dlaczego nie zdobyliśmy Mariupola we wrześniu, choć była taka możliwość. No bo jakby miał sprzedawać produkcję z terytorium opanowanego przez terrorystów Włochom? Nie mógłby. Może eksportować produkty na Zachód tylko z terytorium ukraińskiego kontrolowanego przez Kijów, a jedynym takim portem jest Mariupol. Odessa już nie. Bo odeskie porty są kontrolowane przez Kołomojskiego i on tam Achmetowa nigdy nie wpuści – mówił Borodaj na spotkaniu rosyjskich nacjonalistów.

Wspomniany przez niego Ihor Kołomojski to jeden z najbardziej wpływowych ukraińskich oligarchów. Partner w Grupie Privat, którego majątek szacowany był przez „Forbesa" na 3 mld USD. Po obaleniu Janukowycza, do marca 2015 r. był gubernatorem obwodu dniepropietrowskiego. Rządził nim żelazną ręką, za pomocą swojej prywatnej armii polując na rosyjską piątą kolumnę. Za głowę każdego „zielonego ludzika" (rosyjskiego dywersanta) płacił 10 tys. USD. Dzięki temu Dniepropietrowsk uniknął takiego wojennego koszmaru jak Donbas. Kołomojski wykazał się też, opłacając ochotnicze bataliony (szczególnie Dniepr-1 i Azow) okryte chwałą w walce z putinowską agresją. Rosyjska propaganda oskarża go o finansowanie Prawego Sektora, a nawet o zorganizowanie masakry w Odessie (śmierć 32 prorosyjskich aktywistów w podpalonym Domu Związków Zawodowych w Odessie 2 maja 2014 r. – wydarzenie, które sparaliżowało strachem rosyjską piątą kolumnę w tym mieście).

Ponieważ wspierający ukraińskich nacjonalistów Kołomojski ma izraelski paszport i jest prezesem Zjednoczonej Wspólnoty Żydowskiej na Ukrainie, rosyjscy propagandyści nazywają go „żydobanderowcem" i wykorzystują jego pochodzenie etniczne do tworzenia teorii spiskowych. Sam Kołomojski podchodzi do tego z dystansem. – Girkin to Żyd! – powiedział raz o płk. GRU (rosyjskiego wywiadu wojskowego) Igorze Girkinie vel Striełkowie, jednym z liderów separatystycznej rebelii w Donbasie, wielkoruskim szowiniście.

Kołomojski irytuje nie tylko Rosję. Jeszcze bardziej go nienawidzi Achmetow. Trudno się temu dziwić, bo były gubernator Dniepropietrowska wzywał do przejęcia i podziału „nielegalnie zdobytego" majątku Achmetowa oraz innych oligarchów z klanu donieckiego. W razie potrzeby mógł poszczuć na „króla Doniecka" bataliony ochotnicze. – Achmetow finansuje terrorystów, by go nie ruszali. Tę swołocz trzeba zlikwidować! – wzywał niedawno deputowany Władimir Parasiuk, jeden z dowódców batalionu Dniepr-1.

Nocny rajd i upadek magnata

Być może Kołomojskiemu by się udało zniszczyć Achmetowa, gdyby nie wszedł w konflikt z innym oligarchą – prezydentem Petrem Poroszenką. W marcu 2015 r. z fotela prezesa Ukrtransnafty, państwowego operatora rurociągów naftowych, został odwołany Oleksandr Łazorko, człowiek Kołomojskiego. Oligarcha wiązał z nim duże nadzieje dotyczące m.in. transportu azerskiej ropy do jego rafinerii. Wkrótce potem, w środku nocy kijowską siedzibę Ukrtransnafty zajęli uzbrojeni po zęby, zamaskowani ludzie. Na miejsce przybył Kołomojski i oświadczył, że walczą oni z ukrytymi we władzach spółki rosyjskimi dywersantami. Dziennikarza, który zadawał mu niewygodne pytania, zwymyślał przed kamerami, a prezydent Poroszenko 25 marca odwołał go ze stanowiska regionalnej administracji Dniepropietrowska. Amerykański ambasador w Kijowie Jeffrey Payette upomniał Kołomojskiego, że „prawa dżungli odeszły w przeszłość".

To nie koniec kłopotów Kołomojskiego. Wkrótce po aferze w Ukrtransnafcie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) aresztowała grupę żołnierzy batalionu Dniepr-1 i działaczy Prawego Sektora. Mieli być oni zaangażowani w przemyt wódki dla tzw. separatystów i zastrzelili oficera SBU, który nakrył ich na gorącym uczynku. Szybko powiązano przemytników z zastępcami Kołomojskiego w dniepropietrowskiej administracji Giennadijem Korbanem i Światosławem Olejnikiem. Walentyn Naływajczenko, oligarcha będący szefem SBU, snuł obraz potężnej mafii Kołomojskiego rządzącej obwodem dniepropietrowskim i wykorzystującej bataliony ochotnicze i Prawy Sektor do swoich celów (co ciekawe, przywódca Prawego Sektora Dmytro Jarosz to przyjaciel i zarazem były asystent Naływajczenki). Korban twierdzi, że sprawę zmontowano. W czasie rozmów pokojowych w Mińsku Rosjanie mieli uzgodnić z Poroszenką pozbycie się Kołomojskiego, co jest teraz realizowane. Tymczasem oligarcha Wiktor Pińczuk, zięć byłego prezydenta Leonida Kuczmy, przekazał prokuraturze rzekome dowody na to, że Kołomojski zlecił w 2005 r. zabójstwo adwokata Siergieja Karpienki. Pińczuk zapewne mści się za to, że Kołomojski zeznał, że Kuczma i Pińczuk wymuszali od niego łapówki idące w setki milionów dolarów.

Starcie oligarchów może mieć ogromny wpływ na sytuację na froncie w Donbasie. Po aferze z Ukrtransnaftą ukraiński MON ogłosił, że skończył się czas prywatnych wojsk. To oznacza, że bataliony ochotnicze, bardzo skuteczne w walce przeciw rosyjskiej agresji, mają być ściśle podporządkowane nasyconemu rosyjskimi agentami dowództwu armii. Żołnierzom tych batalionów to się nie uśmiecha, zwłaszcza że to kijowski sztab wpędził je w zeszłym roku w okrążenie pod Iłłowajskiem i Debalcewem. Teoretycznie może więc dojść do marszu na Kijów i nowej rewolucji na Majdanie...

[email protected]

Gospodarka światowa
Chińska spółka zyskuje na wojnie Indii z Pakistanem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Zamówienia w niemieckich fabrykach wzrosły w marcu bardziej niż przewidywano
Gospodarka światowa
Niepewność polityczna i handlowa ciąży wskaźnikom koniunktury
Gospodarka światowa
Wstrząsy handlowe przyniosły aprecjację
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Friedrich Merz został kanclerzem Niemiec
Gospodarka światowa
Friedrich Merz nie został wybrany kanclerzem Niemiec