Ujemne stopy procentowe spowodowały, że w Danii rynek usług bankowych stał się rynkiem pożyczkobiorców. Spar Nord Bank zrezygnował z walki o niektórych klientów, kiedy uznał, że oprocentowanie zapewniające mu zaledwie osiągnięcie progu rentowności wciąż jest wyższe niż oferowane przez rywali.
- Rywalizowaliśmy łeb w łeb i doszliśmy w naszych ofertach do granicy rentowności a mimo to straciliśmy klientów - żali się Ole Madsen, wiceprezes Spar Nord. To najnowszy przykład tego jak ujemne stopy procentowe mające odstraszyć spekulantów walutowych psują rynek kredytowy w tym kraju. Kluczowa stopa depozytowa wynosi minus 0,75 proc. Ujemne są też rentowności obligacji rządowych o terminie zapadalności nawet do pięciu lat i podobnie jest z obligacjami hipotecznymi.
- Niskie topy procentowe sprawiają, że wszystko wygląda dziwnie - zauważa Jesper Rangvid, autor zamówionego przez rząd raportu o duńskim kryzysie finansowym, profesor finansów w Copenhagen Business School. Jest dobrze dla tych, którzy zaciągają zobowiązania, ale z punktu widzenia stabilności finansowej i banków stwarza to wyzwania.
Danske Bank, lider duńskiego sektora, przygotowuje się na to, że ujemne stopy procentowe utrzymają się do końca 2015 roku, natomiast nadzór (Financial Supervisory Authority) wciąż prróbuje oszacować skutki tego zjawiska.
- Agencja monitoruje ryzyka wiążące się ze zmianami stóp procentowych- oświadczył Kristian Vie Madsen, pełniący obowiązki szefa FSA. Jego poprzednik Ulrik Noedgard ostrzega, iż rekordowo niskie stopy procentowe prowadzą też do „niepokojących" zjawisk na duńskim rynku nieruchomości.