Technika trochę straszy
Na wykresie DAX ukształtowała się najmocniejsza korekta w tym roku, której zasięg to ponad 1000 pkt (-8 proc.). Trwa „opera mydlana" wokół Grecji, a ewentualny Grexit jest obecnie jednym z głównych i niestety trudno mierzalnych ryzyk. Niepokojące sygnały wysyła analiza techniczna. Na wykresie DAX można dopatrzyć się prospadkowej formacji odwróconej głowy z ramionami (oRGR). – DAX jest w korekcie, ale na razie główny trend jest niezagrożony. Najbliższe wsparcie, które warto obserwować, przebiega w okolicach 11 225 pkt. Kolejny istotny poziom to 10 935 pkt – dopóki jesteśmy powyżej, byki mogą się czuć bezpiecznie. Dopiero w przypadku przełamania tego wsparcia główny trend będzie zagrożony – mówi „Parkietowi" Przemysław Smoliński, analityk techniczny DM PKO BP.
W lepszym położeniu znajduje się S&P500, choć głęboka wtorkowa przecena napsuła inwestorom sporo krwi. – Technicznie amerykański indeks wygląda dość ciekawie. Od lutego górne ograniczenie stanowią okolice 2120–2125 pkt. Dołem można poprowadzić szybką linię trendu, której obecnie bronią byki – zauważa Krzysztof Pado, analityk DM BDM. – W ciągu ostatnich miesięcy było tyle niewykorzystanych okazji do głębszej korekty na S&P500, że w tej chwili przewidywanie, kiedy faktycznie do niej dojdzie, jest wróżeniem z fusów. Główny trend jest bardzo silny – mówi Przemysław Smoliński.
Fundamenty są solidne
Z technicznego punktu widzenia dostrzegam przestrzeń do pogłębienia spadków DAX. Fundamentalnie nie widzę jednak powodów zwiastujących odwrócenie głównego trendu. Bieżące wyceny oparte na prognozowanych zyskach niemieckich spółek nie sugerują przewartościowania (prognozowany P/E na 2015 r. to 14,6 – dane Bloomberga) – uważa Tomasz Regulski, analityk Raiffeisen Brokers.
Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI, podpowiada, aby w najbliższych tygodniach obserwować kurs EUR/USD. To może być cenna wskazówka. – Korekta kursu eurodolara w ostatnich dniach kwietnia wywołała silną reakcję na parkietach Europy Zachodniej, potwierdzając wagę rynków walutowych w ocenie perspektyw dla giełd – tłumaczy.