Chiny gotowe na inwazję Wall Street

Kto wygra to nieuchronne starcie? Chińscy giganci bankowości inwestycyjnej nie mają wątpliwości.

Publikacja: 12.05.2015 11:31

Chiny gotowe na inwazję Wall Street

Foto: Bloomberg

Władze Państwa Środka są coraz bliżej podjęcia decyzji o zwiększeniu możliwości działania zagranicznych banków inwestycyjnych na chińskim rynku kapitałowym. - Jest oczywiste, kto będzie zwycięzcą - powiada Zhang Jian, nadzorujący dział doradztwa przy fuzjach i przejęciach w Citic Securities. Z czego wynika ta pewność siebie?

Dwa dziesięciolecia po tym jak nowojorski Morgan Stanley jako pierwszy zagraniczny gracz dostał zgodę na utworzenie joint venture w Chinach kontynentalnych wciąż około 98 proc. przychodów zgarniają lokalni potentaci.

Jakie są powody ewentualnego szerszego otwarcia na obecność zagranicy na chińskim rynku kapitałowym?

Większy udział zagranicznych podmiotów w rynku może pomóc w złagodzeniu skali wahań koniunktury, powinni przyciągnąć więcej inwestorów instytucjonalnych, wskazują źródła nieoficjalne. Chińskie władze rozważają możliwość zgody na nabycie większościowych udział we wspólnych przedsięwzięciach i rozszerzenie obecności zagranicy w takich segmentach jak działalność maklerska, czy zarządzanie majątkiem.

To mogłoby pogodzić interesy zagranicznych banków inwestycyjnych i władz chińskich. Banki zagraniczne, które od lat zabiegają o większy dostęp do chińskiego rynku miałyby możliwość zwiększenia swoich udziałów natomiast chińskie władze uzyskałyby wsparcie w dążeniu do zwiększenia efektywności rynku papierów wartościowych bez ryzyka podkopania pozycji lokalnych graczy.

- Byłaby to sposobność nauczenia się przez Chińczyków i wdrożenia w większym zakresie najlepszych praktyk międzynarodowych na rynkach finansowych i uodpornienia rynku na nadmierną zmienność i kaprysy inwestorów detalicznych - wskazuje Eugene Tan z Oppenheimer Investments Asia.

Dotąd zagraniczne banki inwestycyjne mogły mieć tylko mniejszościowe udziały w joint venture tworzonych z chińskimi partnerami i niewielki dostęp do lukratywnych biznesów , jak handel na rynku wtórnym chińskim długiem i akcjami, nie mogli tez zarządzać pieniędzmi zamożnych Chińczyków.

Jednak nawet jeśli chińskie władze zdecydują się na złagodzenie ograniczeń, Goldman Sachs Group, Morgan Stanley i inne banki zagraniczne będą miały trudną przeprawę. Inwestorzy instytucjonalni, ich wiodący klienci, mają mniejszy niż 20 - proc udział w obrotach na chińskim rynku akcji szacowanym na 7,3 biliona dolarów. Miejscowi gracze dominują też w takich segmentach działalności inwestycyjnej jak pośrednictwo w sprzedaży akcji i obligacji. .

Dzięki bezprecedensowemu rynkowi byka aż 6 chińskich firm inwestycyjnych znajduje się w pierwszej dziesiątce na świecie. Największe joint venture z udziałem zagranicznego partnera (szwajcarskiego UB S) w 2013 r. miało przychody w wysokości 750 milionów juanów (121 milionów dolarów) w porównaniu z 8,8 miliardami juanów  Citic Securities, jeśli chodzi o porównywalne operacje.

Gospodarka światowa
Wolniejsza inflacja przyniosła szczyptę optymizmu na rynki
Gospodarka światowa
Inflacja w USA niższa od prognoz
Gospodarka światowa
UE uderza karnymi cłami w stany popierające Donalda Trumpa
Gospodarka światowa
Chaotyczna polityka Trumpa zepsuła hossę
Gospodarka światowa
Niespodziewany spadek niemieckiego eksportu
Gospodarka światowa
Ci, którzy postawili na plan Trumpa, teraz za to płacą. Drobni gracze panikują