Stało się to w najgorszym momencie dla trzech chińskich brokerów Everbright Securities, Guotai Junan Services i China Merchants Securities.
Te trzy firmy brokerskie obsługiwały najwięcej wstrzymanych ofert IPO. Nadzorca rynku wydał zgodę na ich przeprowadzenie, ale transakcje dotąd nie zostały zrealizowane z powodu wprowadzonego zakazu. Każdy z tych trzech domów maklerskich jest gwarantem trzech IPO.
Zostały zawieszone bezterminowo. W sumie władze zablokowały 38 ofert, co oznacza, że gwaranci tych transakcji nie zainkasowali 386 milionów dolarów z tytułu należnych opłat. Bloomberg policzył to na podstawie średniej z IPO przeprowadzonych w pierwszym półroczu. Te brakujące przychody to jeszcze jeden cios w branżę maklerską, której mocno dał się we znaki ostatni tajfun, który nawiedził tamtejszy rynek akcji. Chodzi zwłaszcza o spadek przychodów z takiej działalności jak finansowanie zakupów akcji dokonywanych przez klientów, czy pośrednictwo w handlu na giełdach.
- W pierwszym półroczu mocno zlewarowany rynek byka był prawdziwą bonanzą dla brokerów w prawie wszystkich sferach ich działalności, ale tego nie da się powtórzyć - przekonuje Scott Hong, analityk CIMB Securities w Hongkongu . Twierdzi on, że inwestorzy już uwzględnili w cenach słabszy wzrost zysków domów maklerskich , dlatego akcje brokerów wloką się w ogonie. Citic Securities Co., największy chiński broker w tym roku potaniał o 28 proc. mimo że Shanghai Composite zyskał 24 proc.10 lipca 30 milionów akcji Citic sprzedał państwowy ubezpieczyciel China Life Insurance. '
Największa niepewność dotyczy tego czy kursy akcji już osiągnęły dno po takich decyzjach władz jak zakaz sprzedaży walorów przez dużych udziałowców, czy też wsparcie rynku bilionami juanów, by ustabilizować rynek. Wprawdzie obroty na chińskich parkietach są mniejsze niż podczas boomu, ale są wyższe niż w minionych latach.