O panelu ekonomistów | Ekonomia bez dogmatówGłównym zadaniem Narodowego Banku Polskiego jest utrzymywanie stabilnego poziomu cen. Zadanie jest spełnione, jeśli inflacja – mierzona wskaźnikiem cen konsumpcyjnych (CPI) – utrzymuje się w okolicy 2,5 proc. rocznie. Ta okolica to w praktyce przedział od 1,5 do 3,5 proc. Taką definicję stabilności cen ustaliła Rada Polityki Pieniężnej. Choć teoretycznie mogłaby ją co roku zmieniać, w praktyce jest ona stała od 2004 r. W tym czasie polska gospodarka zmieniła się nie do poznania. A to prowokuje pytania, czy cel inflacyjny ustalony niemal dwie dekady temu jest wciąż właściwy? Wątpliwości co do tego zgłaszają też członkowie RPP. Na wrześniowym posiedzeniu tego gremium, gdy odbyło się doroczne głosowanie nad założeniami polityki pieniężnej na kolejny rok, pojawiły się dwie propozycje zmian. Kamil Zubelewicz chciał, aby cel inflacyjny został obniżony do 2 proc., czyli poziomu obowiązującego w strefie euro, ale też np. w Czechach. Z kolei Eryk Łon zgłosił wniosek o rozszerzenie pasma dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego. Według niego dopuszczalne powinny być odchylenia o 2 pkt proc. w każdą stronę. Żadna z tych propozycji nie zyskała przychylności większości członków Rady, można jednak oczekiwać, że będą ponawiane. O to, czy takie zmiany w celu inflacyjnym NBP są potrzebne, zapytaliśmy kilkudziesięciu wybitnych ekonomistów, uczestników panelu eksperckiego „Parkietu" i „Rzeczpospolitej".
Cel nie może być mglisty
W dzisiejszych warunkach bardziej aktualna wydaje się propozycja rozszerzenia pasma dopuszczalnych odchyleń od celu. Wiele bowiem wskazuje na to, że przez dużą część bieżącego rok inflacja będzie powyżej 3,5 proc., czyli górnej granicy obecnie obowiązującego pasma. Jednocześnie większość ekonomistów uważa, że w 2022 r. inflacja będzie już niższa. Na to wskazują również prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. To, a także trwająca wciąż epidemia Covid-19, która paraliżuje sporą część gospodarki, przemawiają za kontynuowaniem łagodnej polityki pieniężnej. Tym bardziej że wzrost cen jest w sporym stopniu napędzany przez czynniki, na które te polityka nie ma w zasadzie wpływu, np. sytuację na globalnym rynku surowców. Przeczekanie okresu podwyższonej inflacji bez narażania się na utratę wiarygodności to jednak dla RPP trudne zadanie. Rozszerzenie zakresu dopuszczalnych wahań inflacji wokół celu mogłoby je nieco ułatwić. RPP nie musiałaby tłumaczyć się z tego, że toleruje wzrost cen powyżej limitu, który sama ustaliła. – Szczególnie w okresie po pandemii wahania inflacji mogą być znaczne i niekoniecznie należy z nimi walczyć – zauważa prof. dr hab. Wojciech Charemza z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Prof. Charemza to jednak jedyny spośród 38 uczestników VI rundy naszego panelu ekonomistów, który zgodził się z tezą, że „pasmo dopuszczalnych wahań inflacji wokół celu NBP (1,5 do 3,5 proc.) jest zbyt wąskie, a NBP powinien tolerować odchylenia od celu o 2 pkt proc. w każdą stronę (0,5 do 4,5 proc). Nie zgodziło się z nią aż 31 (81,6 proc.) naukowców, w tym sześcioro nie zgodziło się zdecydowanie. Skąd tak silny sprzeciw wobec propozycji jednego z członków RPP?
– Ten pomysł nie jest dobry, ponieważ jego szersze pasmo dopuszczalnych wahań inflacji wokół celu może powodować dalsze rozluźnienie dyscypliny i systematyczne przekraczanie celu inflacyjnego, a tym samym skutkować niemożliwością spełniania kryterium inflacyjnego (jednego z tzw. kryteriów z Maastricht – red.) i utrudniać dążenia do przyjęcia wspólnej waluty – tłumaczy prof. dr hab. Andrzej Cieślik z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. – Rozszerzenie pasma dopuszczalnych odchyleń od celu RPP oddziaływałoby w kierunku zwiększenia zmienności inflacji i premii za ryzyko inflacyjne zawartej w długoterminowych stopach procentowych (np. dochodowości obligacji skarbowych – red.). Szersze pasmo dopuszczalnych odchyleń miałoby również niekorzystny wpływ na wiarygodność celu inflacyjnego RPP, co utrudniłoby zakotwiczenie oczekiwań inflacyjnych na poziomie zbliżonym do celu – dodaje dr Jakub Borowski ze Szkoły Głównej Handlowej, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
Dlaczego inflacja nie może być zerowa?
Nieco większym poparciem uczestników panelu cieszy się postulat Kamila Zubelewicza. Z tezą, że „cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc.) jest zbyt wysoki. NBP powinien dążyć do utrzymania inflacji w okolicy 2 proc., tak jak Europejski Bank Centralny", zgodziło się (w tym zdecydowanie) 12 naukowców (31,6 proc.). Przeciwnego zdania było 18 uczestników sondy (47,4 proc.).