Jak zdradza premier Chorwacji, Jadranka Kosor, zobowiązania koncernu wobec skarbu państwa z tytułu podatku dochodowego, VAT, podatku drogowego (zawartego w cenie paliwa sprzedawanego przez koncern) i ceł szacowane są na ponad 1,7 mld chorwackich kun (1 mld zł ), a dodatkowo władze mają domagać się od spółki zapłacenia odsetek od wspomnianej sumy. Premier podkreśliła, że rząd nalega na jak najszybsze uregulowanie płatności.

Wygląda na to, że INA nie będzie w stanie samodzielnie spłacić zadłużenia. Co prawda Bojan Milkovic, prezes chorwackiej spółki twierdzi, że INA jest wypłacalna i od pewnego czasu spłaca powstały dług, analitycy są zdania, że MOL będzie musiał wesprzeć kontrolowaną przez siebie spółkę. Przedstawiciele koncernu z Budapesztu już zadeklarowali gotowość udzielenia chorwackiej spółce pożyczki w wysokości 100 mln euro.

Spór o zaległe podatki analitycy kojarzą z niedawnym konfliktem zdominowanego przez przedstawicieli MOL zarządu INA z chorwackim rządem, do którego należy 44,8 proc. udziałów w chorwackiej spółce. Dotyczył on znaczących, blisko 20-proc. w skali miesiąca, podwyżek cen paliw na stacjach benzynowych INA. Rząd w Chorwacji oświadczył, że INA wykorzystuje atmosferę kryzysu do śrubowania cen. Zagroził również wycofaniem swoich przedstawicieli z władz INA i zablokowaniem procesu decyzyjnego w spółce.

Strony zawarły kompromis - tygodniowa zmiana cen nie może być większa niż o 3,5 proc.