Firmy zaapelowały do premier Ewy Kopacz o interwencję. Wskazują, że przyjęty jesienią ub.r. przez sejmową Komisję Finansów Publicznych dezyderat do ministra finansów nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Fiskus zmienił jedynie podstawę prawną, na mocy której domaga się od spółek zapłaty zaległego podatku z gigantycznymi odsetkami. Jak ujawniają w liście Ropczyce i Odlewnie, resort finansów w lutym br. skierował w tej sprawie wytyczne.
Zmiana podstawy pozwala na zarzucenie spółkom, że zakup opcji walutowych w 2008 r. był nieracjonalny i był świadomym narażeniem się na nieograniczone straty. Sygnatariusze listu podkreślają, że w tym czasie nie obowiązywała dyrektywa MIFID nakazująca bankom ostrzeganie klientów o ewentualnych zagrożeniach zwieranych umów i transakcji. Jednocześnie nawet resort finansów nie zakładał w swoich ówczesnych prognozach radykalnego odwrócenia kursów walutowych, które doprowadziło do trzęsienia ziemi w polskich przedsiębiorstwach. Odlewnie uratował układ z bankami wierzycielami, Ropczyce – ugoda.
Ropczyce informowały wcześniej, że sprawa rozliczeń podatkowych opcji za 2008 r. w listopadzie ub.r. została skierowana do ponownego rozpatrzenia przez UKS (po skutecznym odwołaniu do Izby Skarbowej). W firmie toczą się kontrole obejmujące lata 2009 i 2010. Zarząd szacuje, że w najbardziej negatywnym scenariuszu będzie musiała zwrócić fiskusowi kilkanaście milionów złotych.
Odlewnie informowały o zapłacie UKS 3,37 mln zł zobowiązania podatkowego za 2008 r., od decyzji odwołały się do Izby Skarbowej.