Spółka nie zamierza przeprowadzać oferty publicznej. Dziś jej akcje notowane są na australijskiej giełdzie. Kapitalizacja spółki sięga tam 52,7 dol. austral. (około 150 mln zł).
Władze Prairie ogłosiły jednocześnie, że do rady nadzorczej zależnego PD Co, który realizuje lubelski projekt, dołączy Mirosław Taras – były prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka, a następnie Kompanii Węglowej. Wcześniej Taras doradzał Australijczykom przy tej inwestycji.
Ben Stoikovich, prezes Prairie, zaznaczył, że decyzja o rozpoczęciu notowań na giełdach londyńskiej i warszawskiej ma podnieść rangę spółki i ułatwić w przyszłości udział inwestorów z Wielkiej Brytanii, Polski i innych europejskich krajów w rozwoju firmy. – Zamierzamy dalej budować poparcie wśród inwestorów instytucjonalnych, banków i strategicznych partnerów na tych kluczowych rynkach – dodał Stoikovich.
PD Co chce wydobywać w Polsce 6 mln ton węgla handlowego rocznie, z czego połowę stanowić będzie węgiel koksowy i połowę węgiel energetyczny. Spółka chce sprzedawać surowiec nie tylko w Polsce, ale też wysyłać go na eksport. Budowa kopalni rozpocznie się najwcześniej w 2018 r. i pochłonie 2,5 mld zł.
Jedyną na razie kopalnią węgla działającą na Lubelszczyźnie jest Bogdanka i to ona stanowi benchmark dla australijskiego projektu. Sama zresztą walczy o możliwość fedrowania na tym terenie, który rozpoznaje teraz PD Co (sprawa trafiła do sądu). Tymczasem sytuacja Bogdanki w tym roku znacząco się pogorszyła. Wyprzedaż zapasów przez państwową Kompanię Węglową spowodowała, że firma utraciła część udziałów w rynku i została zmuszona do ograniczenia wydobycia. W efekcie jej notowania na warszawskiej giełdzie mocno spadły (od stycznia o około 40 proc.). – Przykład Bogdanki pokazuje, że nowym kopalniom nie będzie łatwo uplasować swój węgiel na krajowym rynku. Bogdanka w ostatnich latach sporo zainwestowała w nowe moce i dziś nie potrafi ich wykorzystać, bo śląscy konkurenci mocno włączyli się do walki o klientów – zauważa Maciej Bobrowski, szef działu analiz w DM BDM.