Obecnie zarząd rozmawia już z dystrybutorami, którzy mogliby się zająć sprzedażą systemu do domowego badania piersi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Iraku, Iranie czy Indiach. – Pierwsze umowy dystrybucyjne mogłyby zostać podpisane w ciągu kilku miesięcy. Wówczas nasz partner pomógłby nam w rejestracji urządzenia na danym rynku. W tym regionie świata procedury rejestracyjne trwają najczęściej dwa–cztery miesiące. Z racji słabo rozwiniętej medycyny w tamtejszym regionie nasze urządzenie może na Bliskim Wschodzie odnieść większy sukces niż w krajach europejskich. Chcielibyśmy jeszcze w tym roku wejść na przynajmniej jeden z rynków egzotycznych, gdzie istnieje duża szansa na refundację naszych badań – mówi Halicki. Potwierdza również wcześniejsze zapowiedzi dotyczące wejścia na inne rynki.

W I półroczu Braster chce przeprowadzić testową sprzedaż na którymś z mniejszych rynków europejskich. Może to być Holandia, Irlandia lub Dania. Następnym celem będzie debiut w Wielkiej Brytanii. – W II półroczu planujemy zadebiutować w USA. Chcemy tam znaleźć dużego, lokalnego dystrybutora, który pomoże nam ze sprzedażą – tłumaczy prezes.

W IV kwartale zostało sprzedanych 1917 urządzeń, z czego 1444 trafiło do aptek z prawem zwrotu lub wydłużeniem terminu zapłaty. Halicki zaznacza, że na chwilę obecną nie ma zwrotów z aptek.

Rezultaty sprzedaży zawiodły inwestorów, o czym świadczy spadek notowań. Wydaje się, że ze względów sezonowych I kwartał jeśli chodzi o sprzedaż może być słabszy od IV kwartału 2016 r. – Praktycznie we wszystkich spółkach handlowych styczeń jest jednym z najsłabszych miesięcy. Pod względem sprzedaży ubiegły miesiąc na pewno będzie słabszy od grudnia. Za wcześnie jest jeszcze, by określić, czy w całym I kwartale uda nam się sprzedać więcej urządzeń i abonamentów niż w IV kwartale 2016 r. Braster stworzył nową kategorię produktu i potrzebny jest czas, by nasze urządzenie było dobrze rozpoznawalne na rynku – mówi prezes.