Wśród głównych tegorocznych celów zarządu Ferro, grupy będącej jednym z największych w Europie Środkowo-Wschodniej sprzedawców armatury sanitarnej i instalacyjnej, jest m.in. dalsza dywersyfikacja rynków zbytu. Niedawno do najważniejszych obszarów geograficznych biznesowej aktywności firmy, obok działalności prowadzonej w Polsce, Czechach, Rumunii i na Słowacji, dołączył rynek węgierski. W tym roku zapewne jego udział w przychodach ogółem nadal będzie rósł. Spółka stopniowo buduje też swoją pozycję w krajach bałkańskich i nadbałtyckich.
Wysoki popyt
Poza dywersyfikacją sprzedaży zarząd stawia na utrzymanie dobrej rentowności grupy i ciągłą pracę nad uatrakcyjnianiem oferty. Jak sam przyznaje, ze względu na wzrost cen metali i wahania kursów walutowych trudne do osiągnięcia może być zwłaszcza wypracowanie rentowności na założonym poziomie.
Spółka nie ujawnia, czy i jakie dokładnie inwestycje rozwojowe planuje w tym roku. Podaje jedynie średni poziom nakładów zapewniających grupie funkcjonowanie w obecnym układzie. – Nasz przeciętny poziom CAPEX związany z inwestycjami odtworzeniowymi, modernizacjami i usprawnieniami po stronie magazynowo-produkcyjnej to około 7 mln zł – twierdzi Aneta Raczek, prezes Ferro.
Zarząd nie składa też konkretnych deklaracji dotyczących tegorocznych wyników. Liczy jednak na utrzymanie się dobrego popytu na kluczowych dla firmy pięciu rynkach operacyjnych. Ponadto oczekuje dynamicznego wzrostu sprzedaży na nowych obszarach geograficznych, na których spółka rozwija struktury handlowe.
Na podstawie już opublikowanych wyników finansowych zarząd ubiegły rok ocenia pozytywnie. – Udało się dotychczas wypracować dobrą rentowność pomimo wymagającego otoczenia, ponadto okres pierwszych trzech kwartałów 2018 r. to czas wzrostu sprzedaży i zysku EBITDA – mówi Raczek. Dodaje, że w tym czasie zarząd koncentrował się na rozwijaniu podstawowych grup asortymentowych, czyli armatury sanitarnej i instalacyjnej, oraz uzupełnianiu oferty o artykuły komplementarne, które stanowią wartość dodaną.