Sto spółek wartych giełdy. Kto zdecyduje się na debiut?

Wzięliśmy pod lupę 500 największych przedsiębiorstw uwzględnionych w Liście 500 „Rzeczpospolitej”. Niespełna połowa z nich działa w formie spółki akcyjnej, a jedna czwarta jest notowana na rynku kapitałowym. Sprawdzamy, czy pozostali mają giełdowe plany.

Publikacja: 02.06.2025 06:00

Sto spółek wartych giełdy. Kto zdecyduje się na debiut?

Foto: Adobestock

Wśród największych firm działających w Polsce zaledwie 24,4 proc. stanowią spółki giełdowe. To odsetek znacząco niższy niż na innych zagranicznych giełdach.

Rzut oka na spółki

Firm niegiełdowych na Liście 500 „Rzeczpospolitej” jest prawie 380. Sprawdziliśmy, ile działa w formie spółki akcyjnej (czyli odpowiedniej do potencjalnego debiutu). Ta grupa liczy 222 firmy, z tego 122 są już notowane. Ta prosta arytmetyka pozwoliła nam wyłonić listę stu spółek, potencjalnych debiutantów. Nie udało nam się znaleźć ani jednej, która by potwierdziła, że jest zainteresowana debiutem. Powody są rozmaite.

– Spółka z racji realizacji monopolu państwa w obszarze gier na pieniądze, której Skarb Państwa jest stuprocentowym udziałowcem, nie planuje debiutu. Wszelkie inwestycje realizowane są ze środków własnych – poinformowało nas biuro prasowe Totalizatora Sportowego, który na Liście 500 zajmuje wysokie, trzecie miejsce. Giełdowych planów nie mają też inne firmy z udziałem Skarbu Państwa. Wśród wielkich nieobecnych na GPW wymienia się też firmy prywatne, jak Maspex, Drutex czy Adamed.

– W chwili obecnej nie komentujemy tematu debiutu – informuje Daniel Karaś, rzecznik Maspeksu. Drutex jasno stwierdza, że na giełdę się nie wybiera. Podobnie jak Adamed, który jest w trakcie dużych inwestycji. W 2024 r. przeznaczył na inwestycje i działalność badawczo-rozwojową 150 mln zł, a od 2001 r. już blisko 2,4 mld zł.

Pierwszą firmą na Liście 500 jest giełdowy Orlen. Drugą Jeronimo Martins. – Bacznie śledzimy GPW w Warszawie, ale na chwilę obecną nie rozważamy notowania – tak nam odpowiedziało Jerononimo Martins. Portugalska spółka matka, będąca właścicielem Biedronki, jest notowana na giełdzie w Lisbonie.

W grupie firm niegiełdowych znaleźliśmy kilkanaście podmiotów, które w przeszłości były notowane. To m.in. Pelion, Synthos, Sokołów, Qemetica, Mondi, Cersanit, Indykpol, Ergis czy Ferro.

Foto: GG Parkiet

W latach 2015–2024 z rynku głównego zniknęło 190 spółek, a zadebiutowało 128 (gros stanowiły przeprowadzki z NewConnect). Przyczyny delistinów są różne. Najczęściej było to pokłosie decyzji dominujących akcjonariuszy. Stwierdzili, że warto skupić akcje oraz że koszty związane ze statusem spółki giełdowej w ich przypadku przeważają nad korzyściami. W samym 2024 r. z rynku głównego wycofano 11 spółek. Od początku 2025 r. sześć. Wśród nich jest Comarch, który został przejęty przez fundusz CVC. Z drugiej strony cieszy fakt, że giełda nadal jest dla funduszy PE ciekawą opcją wyjścia z inwestycji, o czym świadczą ostatnie IPO Żabki i Diagnostyki.

Czytaj więcej

Giełdowe spółki są filarem polskiej gospodarki

GPW zachęca emitentów

– Fakt, że 24 proc. firm z Listy 500 to spółki notowane na GPW, pokazuje, że rynek kapitałowy realnie wspiera rozwój największych przedsiębiorstw. Ale to także sygnał, że wciąż mamy sporo do nadrobienia. W bardziej rozwiniętych gospodarkach udział firm publicznych w gronie liderów jest znacznie wyższy – mówi dyrektor działu rynku pierwotnego GPW, Izabela Mikołajczyk. Dodaje, że w Polsce działa wiele dynamicznych, prywatnych spółek, które mogłyby z powodzeniem debiutować. A rosnące indeksy, dobre wyceny i stabilne fundamenty gospodarki tworzą dziś sprzyjające warunki do nowych debiutów.

– Chcemy, by GPW była oczywistym wyborem dla firm planujących ekspansję, zwłaszcza tych, które działają w obszarach odpowiadających globalnym megatrendom: od transformacji energetycznej, przez innowacje i robotykę, po life science czy sektor obronny. Mamy już wiele przykładów spółek, które dzięki środkom pozyskanym z rynku zrealizowały ambitne strategie i wyskalowały działalność – mówi Mikołajczyk.

GPW deklaruje, że zdaje sobie sprawę, że dla części firm bariery regulacyjne mogą być wyzwaniem. Dlatego wspólnie z instytucjami rynku kapitałowego pracuje nad uproszczeniem obowiązków informacyjnych i prospektowych.

– Uruchomiliśmy też nowe programy – GPW IPO Bridge, w ramach którego spotykamy się z funduszami PE i domami maklerskimi, oraz GPW IPO Academy, który kompleksowo przygotowuje spółki do obecności na rynku publicznym. Po wakacjach rusza pierwsza edycja programu – podsumowuje przedstawicielka GPW.

Czytaj więcej

24 ciekawe spółki na drugi kwartał. PKO, WP, XTB i kto jeszcze?

Wyzwań nie brakuje

W ciągu ostatniej dekady łączna liczba spółek na GPW spadła o 11,5 proc. W tym okresie wartość IPO wyniosła tylko 41 mld euro, czyli średniorocznie 4,1 mld euro, a zatem zaledwie 0,3 proc. kapitalizacji i równie niezauważalny odsetek względem akcji kredytowej banków.

– Jeśli polska giełda miałaby się rozwijać, musiałaby oferować możliwość pozyskiwania finansowania na konkurencyjnych warunkach spółkom małym – uważa Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Dodaje, że poziom wymogów regulacyjnych i nadzorczych sprawia, że na debiut mogą sobie pozwolić tylko spółki duże, a zatem takie, które finansowania rynkowego nie potrzebują, gdyż mają dość banków chętnych do kredytowania. Te duże spółki okres dynamicznego rozwoju mają za sobą. Ich dalszy rozwój jest dość ograniczony, przez co nie rozgrzewają wyobraźni inwestorów.

– Wielkie historie giełdowe były pisane przez spółki małe, które weszły na rynek w początkowej fazie działalności i pozwoliły inwestorom zarobić krocie – podkreśla Kachniewski. W jego opinii jedyną szansą na pobudzenie rozwoju rynku byłby powrót do sytuacji, kiedy debiutują spółki małe, które generują wprawdzie duże ryzyko dla inwestorów, ale z drugiej strony mogą zaoferować ponadprzeciętny zysk. – Wymagałoby to jednak zmian na poziomie regulacyjnym i nadzorczym, na które być może jest już za późno wobec daleko posuniętej tzw. ochrony inwestorów, tj. traktowania ich de facto jako konsumentów, których trzeba strzec przed każdym możliwym ryzykiem – mówi prezes SEG. Wskazuje, że dziś mamy procedury wymagające przejścia testu odpowiedniości, aby nabyć obligacje skarbowe, a jednocześnie możemy bez żadnych ograniczeń tracić oszczędności życia na rynku forex czy kryptoaktywów.

– Jeśli tego nie uporządkujemy, osoby poszukujące wyższych stóp zwrotu będą aktywne poza rynkiem regulowanym, ze szkodą dla polskiej gospodarki – podsumowuje przedstawiciel SEG.

Opinie

Potrzebna szczegółowa analiza

Anna Zaremba partnerka, EY

Giełda jest atrakcyjną, wartą rozważenia opcją. Niemniej nie dla każdej firmy i nie w dowolnym momencie. Szczególnie wybór odpowiedniej daty notowania jest kluczowy i zależy od bardzo wielu czynników. Odpowiedź na pytanie, czy debiut jest adekwatną opcją dla danej firmy, wymaga każdorazowo szczegółowej analizy, zważywszy, że na rynku jest dzisiaj wiele alternatywnych źródeł finansowania.

Z jednej strony obecność na giełdzie jest optymalnym motorem rozwoju biznesu. Umożliwia pozyskiwanie nowych inwestorów, dostęp do kapitału, podnosi prestiż i zwiększa rozpoznawalność. IPO wymusza zmianę procesów, zwiększenie kompetencji i dyscyplinę sprawozdawczą, co przekłada się na ład korporacyjny. Jest to niezbędne, aby budować zaufanie inwestorów. Rozmawiamy obecnie z klientami na temat korzyści z wejścia na rynek publiczny, co może być dobrą opcją zwłaszcza dla tych, którzy planują inwestycje w rozwój i ekspansję międzynarodową. Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę, że spełnienie wymagań stawianych przed notowanymi spółkami wiąże się z dodatkowymi wysiłkami.

Dojrzałe rynki przyciągają firmy

dr Tomasz Wiśniewski partner, szef zespołu wycen, KPMG w Europie Środkowo-Wschodniej

Giełda pozostanie dobrym wyborem dla dużych firm o ugruntowanej pozycji z kilkusetmilionowymi przychodami, bo mogą pozyskać znaczny kapitał i wykorzystać giełdę do budowania marki. Ale dla małych i średnich koszty i regulacje często przewyższają korzyści. W Polsce około 24 proc. z 500 największych firm to spółki notowane na GPW. Sektor prywatny dominuje wśród największych firm nienotowanych. Jest też dość liczna grupa firm w pełni państwowych, które pozostają nienotowane. W Polsce odsetek firm notowanych spośród tych największych jest zdecydowanie najniższy, jeśli porównamy z USA, Wielką Brytanią czy Niemcami. W USA (NYSE i NASDAQ) notowanych jest łącznie niemal 6 tys. spółek. W zestawieniu Fortune 500 tylko kilkanaście procent firm było prywatnych, reszta była notowana. W Wielkiej Brytanii na LSE było notowanych niemal 2000 podmiotów. Szacuje się, że tam około 60–70 proc. to spółki giełdowe. Jak widać, dojrzałe rynki zachęcają duże firmy do notowań. Duży odsetek notowanych firm wynika też z większej płynności, głębszego i bardziej dojrzałego rynku inwestorskiego.

Firmy
Jacek Socha: przygotowaliśmy potężny pakiet deregulacji
Firmy
W poprzednim miesiącu insiderzy chętnie pozbywali się akcji
Firmy
39 polskich spółek w setce największych firm technologicznych
Firmy
Kino Polska TV obiecuje poprawę
Firmy
Założyciel Arlenu: giełda pomoże nam w rozwoju przez przejęcia
Firmy
Benefit Systems z 10-proc. przeceną po ABB