Produkty budowlane: W tym sektorze hossa dawno odeszła już do przeszłości

Wartość rynkowa koszyka akcji wytwórców produktów budowlanych stopniała do poziomów sprzed dwóch lat. Wyceny coraz bardziej zachęcają, ale analiza techniczna przestrzega

Aktualizacja: 25.02.2017 13:16 Publikacja: 11.07.2011 01:36

Produkty budowlane: W tym sektorze hossa dawno odeszła już do przeszłości

Foto: Archiwum

Akcje większości wytwórców produktów budowlanych (w rozumieniu międzynarodowej klasyfikacji branżowej GICS) nie cieszą się wzięciem u inwestorów. Wartość rynkowa monitorowanego przez nas koszyka walorów tej grupy spółek (każda firma ma w nim zawsze równy udział bez względu na kapitalizację) systematycznie się kurczy. Od końca stycznia (kiedy ustanowiony został tegoroczny szczyt) skurczyła się już o ponad 20 proc. i ustanowiła w mijającym tygodniu dwuletnie minimum.

Z punktu widzenia analizy technicznej znaczenie ma tu nie tyle sama skala przeceny, ale przede wszystkim sygnały, do wygenerowania których doprowadziła. Wartość koszyka (który może być interpretowany jako nieważony indeks branżowy) już w połowie maja przebiła wsparcie, jakim były minima powstałe w okresie od jesieni 2009 r. do lipca 2010 r., co automatycznie sprawiło, że znalazła się najniżej od lata 2009 r. Na tym się nie skończyło i kursy spółek spadły jeszcze głębiej.

[srodtytul]Trend zmienił się na spadkowy[/srodtytul]

Jeśli spojrzymy na wykres w perspektywie kilku lat, to szybko nasunąć się może wniosek, że w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z kolejną zmianą trendu. O ile wiosną 2009 r. długofalowa tendencja zmieniła się ze spadkowej na zwyżkową, a na jesieni 2009 r. zaczęła się przekształcać w trend boczny, to niedawno doszło do wybicia w dół z długotrwałej konsolidacji. Wniosek dla zwolenników analizy technicznej jest w tej sytuacji oczywisty – posiadanie akcji spółek z omawianej branży przestało być uzasadnione. Co więcej, stało się wręcz niebezpieczne dla portfela. Przed działaniem tej ogólnej reguły udało się wystrzec zaledwie pojedynczym spółkom.

Tradycyjnie jednak w naszych analizach branżowych nie poprzestajemy na analizie technicznej. Staramy się szukać także fundamentalnych przesłanek przemawiających za utrzymaniem bądź odwróceniem danego trendu. Według tej zasady przyjrzyjmy się także omawianemu sektorowi. W oczy rzuca się fakt, że w odróżnieniu od większości branż, które analizowaliśmy w poprzednich tygodniach, wytwórcy produktów budowlanych nie mogą się pochwalić korzystnymi wynikami?finansowymi. Na dobrą sprawę sektor ten nie zdołał się?podnieść po ciężkich doświadczeniach z przełomu lat 2008/2009. Łączne zyski netto przypadające na akcje wchodzące w skład naszego koszyka od ponad roku oscylują wokół zera (aktualnie są nieco pod kreską). Aż strach pomyśleć, co z zarobkami stałoby się w razie kolejnej fali spowolnienia gospodarczego. Być może właśnie ten strach sprawia, że notowania się systematycznie obniżają.

[srodtytul]Nadwyżka zniwelowana[/srodtytul]

Wyniki finansowe, zwłaszcza te bieżące, a nie oczekiwane, nie są jeszcze czynnikiem decydującym o tendencji giełdowej (na potwierdzenie tego wystarczy wspomnieć sytuację z pierwszej połowy 2009 r., kiedy notowania dynamicznie ruszyły w górę mimo spadających zysków). Równie istotne znaczenie ma również poziom wycen rynkowych. Jeśli zestawimy wartość rynkową naszego koszyka z sumą wartości księgowej akcji wchodzących w jego skład, to od razu widać, jakie znaczenie w sferze fundamentalnej ma omówiona na wstępie zmiana trendu z bocznego na spadkowy. Zmiana ta doprowadziła już do niemal całkowitego zredukowania nadwyżki wartości rynkowej nad wartością księgową (innymi słowy, wskaźnik C/WK dla koszyka zmalał do niemal 1,0). Walory są więc zdecydowanie bardziej atrakcyjnie wyceniane, niż kilka miesięcy temu.

Pytanie jednak, czy zredukowanie wspomnianej nadwyżki do zera jest wystarczającą zachętą do kupowania papierów. Owszem, walory są tanie w porównaniu np. do sytuacji sprzed roku, ale wciąż wysoko wyceniane w zestawieniu z okresem, w których rodziła się hossa na początku 2009 r. – wówczas wartość rynkowa koszyka była aż o 36 proc. niższa od wartości księgowej.

Nie ma więc żadnej gwarancji, że całkowite zlikwidowanie nadwyżki względem wartości księgowej, do jakiego doszło w ostatnich miesiącach, jest warunkiem wystarczającym do zatrzymania trendu zniżkowego. Nietrudno wyobrazić sobie przecież, że wyceny znajdą się jeszcze niżej.

Inwestorom, którym nieobce jest ani poszukiwanie wycenianych atrakcyjnie akcji, ani też analiza techniczna, nietrudno jest znaleźć odpowiedź na ten dylemat. Być może najlepszym rozwiązaniem jest poczekanie aż zostaną spełnione dwa warunki: akcje będą na tyle atrakcyjne jak obecnie lub jeszcze tańsze, zaś długofalowy trend zmieni się na zwyżkowy. Te dwa warunki były spełnione w pierwszej połowie 2009 r., co przyniosło wówczas spory zarobek posiadaczom akcji.

[ramka][srodtytul]Ceramika Nowa Gala – rynek patrzy na spółkę z nieufnością[/srodtytul]

Kurs akcji producenta płytek ceramicznych w połowie maja przełamał wsparcie leżące na wysokości dołków z lata 2010 r. (2,75 zł). Zaowocowało to przyspieszeniem przeceny. Kurs próbował wykonać ruch powrotny, ale dotychczasowe wsparcie skutecznie zadziałało jako opór i sprowokowało kolejną falę wyprzedaży. W efekcie ostatnio akcje Nowej Gali potaniały do poziomu najniższego od kwietnia 2009 r., i realna stała się groźba spadku aż do dna bessy z lutego 2009 r. (1,95 zł).

Jak zwykle bywa w takich przypadkach, przecenę akcji można interpretować jako niewiarę rynku w perspektywy rozwojowe spółki, przynajmniej w okresie kilku najbliższych kwartałów. Być może pewne znaczenie mają tu zapowiadane przez firmę kosztowne inwestycje (do 2014 r. ma wydać grubo ponad 100 mln zł). Pytanie jednak, czy wyniki finansowe prezentują się tak fatalnie, jak sugerowałaby przecena akcji. Owszem, rentowność jest dużo niższa niż w czasach boomu zakończonego w 2008 r. (wskaźnik ROE wynosi 2,2 proc., wobec kilkunastu procent kilka lat temu), ale spółka jednak cały czas jest na plusie. Od trzech kwartałów stopniowo rosną przychody, stabilna jest wartość księgowa. Nowa Gala nie ma problemów z nadmiernym zadłużeniem ani płynnością finansową.

Wszystko to, w zestawieniu z uporczywym spadkiem notowań, sprawia, że walory stają się relatywnie coraz bardziej atrakcyjne według prostych miar wartości, takich jak wskaźnik cena/wartość księgowa. Największym problemem jest wysoki C/Z (przekracza 30), świadczący o tym, że akcje są wysoko wyceniane na tle bieżących zysków. To sugeruje, że do zdecydowanego odwrócenia negatywnej tendencji dojdzie dopiero wówczas, gdy rynek zacznie wierzyć we wzrost dość mizernej rentowności Nowej Gali.[/ramka]

Budownictwo
Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victoria Dom: Publiczna oferta obligacji w styczniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku