Zazwyczaj tego typu operacje oznaczają przygotowanie do sprzedaży akcji – walorami imiennymi nie można bowiem handlować na GPW.
Z Wypychewiczem nie udało się nam skontaktować.
W zeszłym miesiącu walne zgromadzenie uchwaliło emisję 400 tys. warrantów zamiennych na tyle samo akcji po cenie emisyjnej 150 zł (wczoraj kurs spadł o 3,9 proc., do 125 zł). Akcjami o wartości 60 mln zł ZPUE ma zapłacić za wycenione na 74,5 mln zł trzy spółki, kontrolowane teraz przez Koroneę. Warranty mogą zostać wymienione na akcje najpóźniej 10 października 2012 r.
Po konwersji akcji imiennych Wypychewicz z Koroneą i swoją żoną mają pakiet stanowiący 62 proc. w kapitale ZPUE i 72,7 proc. w ogólnej liczbie głosów. Po objęciu nowej emisji przez Koroneę parametry wzrosną do odpowiednio 72,7 i 78,7 proc. Konwersja nie ma więc nic wspólnego z przekroczeniem progu głosów obligującego do ogłoszenia wezwania po emisji (bez niej udział Wypychewiczów w głosach sięgnąłby 89,9 proc.).
Być może chodzi o poprawę płynności obrotu na GPW, która jest od dawna bolączką spółki. Sesje, kiedy z rąk do rąk przechodzi jedna akcja, nie należą do rzadkości. Jednak równie dobrze Koronea mogłaby sprzedać część nowo objętych papierów.