Rynek wycenia spółkę za nisko

Z Józefem Siwcem, prezesem Zakładów Magnezytowych Ropczyce, rozmawia Adam?Roguski

Aktualizacja: 23.02.2017 22:39 Publikacja: 30.12.2011 06:38

fot. s. łaszewski

fot. s. łaszewski

Foto: Archiwum

Ostatnie dwa lata to dla Ropczyc czas dużych zmian w grupie – w zasadzie o grupie mówić już nie można. Przede wszystkim zrezygnowaliście z „drugiej nogi", czyli handlu stalą i jej przetwórstwa. Czy to już koniec restrukturyzacji Ropczyc i jaka jest strategia dalszego rozwoju?

Handel stalą, produkcja konstrukcji stalowych i usługi montażowe były domeną Mostostalu Energomontażu. Postanowiliśmy sprzedać tę spółkę, ponieważ w czasie ostatniego kryzysu, który bardzo mocno dotknął hutnictwa, popadła ona w problemy. Mostostal wymagał dużych nakładów finansowych i obciążał wyniki skonsolidowane, stąd decyzja o jego sprzedaży inwestorowi branżowemu. Listopad był ostatnim miesiącem, w którym konsolidowaliśmy wyniki Mostostalu.

Wcześniejsze plany zakładały wprowadzenie tej spółki na giełdę, niestety załamanie na rynkach finansowych zniweczyło plany.

Dziś jesteśmy skoncentrowani na biznesie podstawowym, a więc produkcji materiałów ogniotrwałych. Zamierzamy skonsolidować tę działalność w Ropczycach – spółka zależna Chrzanowskie Zakłady Materiałów Ogniotrwałych została przekształcona w oddział, będzie on prowadzić działalność na dzierżawionym majątku – nie dłużej niż trzy lata.

Same Ropczyce są również mocno uzależnione od hutnictwa. Dziś znów słyszymy o możliwym spowolnieniu – największy producent stali ArcelorMittal Poland ma wkrótce wyłączyć jeden z trzech wielkich pieców... Jak radzi sobie spółka?

Restrukturyzacja nie polegała wyłącznie na roszadach w grupie kapitałowej. Zmniejszyliśmy uzależnienie od sektora hutnictwa stali – w ubiegłym roku było to ponad 80 proc. sprzedaży, teraz ten udział wynosi nieco ponad 50 proc. Zaistnieliśmy mocniej jako dostawca dla hutnictwa metali nieżelaznych, głównie miedzi, oraz branży cementowo-wapienniczej. Zwiększyliśmy też obecność na rynkach zagranicznych, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Europie, Ameryce Południowej, Rosji i Afryce.

Po trzech kwartałach Ropczyce miały 202 mln zł skonsolidowanych przychodów i 2,5 mln zł straty netto. Jak zapowiada się 2012 rok?

Po restrukturyzacji ważniejsze stają się nasze wyniki jednostkowe, po trzech kwartałach zysk netto samych Ropczyc wyniósł 9,2 mln zł.

Wynik za cały 2011 będzie dobry, mamy 20-proc. wzrost sprzedaży i 35-proc. wzrost eksportu, dobre marże. Kurs złotego jest dla nas neutralny, bo i koszty ponosimy w walutach. Nasze ostrożne plany zakładają, że przyszły rok będzie lepszy niż bieżący.

Mostostal Energomontaż został sprzedany za 24,4 mln zł – jak wykorzystacie wpływy?

Pieniądze będziemy otrzymywać w ratach w ciągu najbliższych trzech lat – ważniejsze dla nas było wyłączenie Mostostalu ze struktur grupy niż szybkie pozyskanie gotówki. Pieniądze z transakcji będziemy przeznaczać na bieżącą działalność operacyjną i na inwestycje.

Jakie inwestycje planujecie w najbliższym czasie?

Od 2009 roku realizujemy współfinansowany z funduszy unijnych projekt dotyczący produkcji tzw. króćców do procesu próżniowego odgazowywania stali. Osiągnęliśmy już bardzo dobry poziom sprzedaży tego wyrobu, zamierzamy niebawem uruchomić produkcję w Woroneżu w Rosji – we współpracy z lokalnym partnerem. Koncentracja hutnictwa w tym regionie Rosji jest większa niż cały potencjał hutnictwa polskiego.

Kiedy ruszy produkcja?

Formalności są już za nami, kompletacja urządzeń powinna się zakończyć w I kwartale 2012 roku. Zakładamy, że produkcja ruszy w II połowie przyszłego roku.

Jakich potrzeba nakładów?

Nasz wkład to technologia i zapewnienie dostaw półproduktów. Przychody dla Ropczyc będą więc generowane dzięki dostawom materiałów do tej spółki i pobieraniu opłat licencyjnych. Jesteśmy właścicielem pakietu mniejszościowego – 19,9 proc. udziałów – tyle wystarczy. Po doświadczeniach z Mostostalem i próbach rozwoju biznesu w Chinach zgodnie z nową strategią nie chcemy już ponosić ryzyka konsolidacji.

W Chinach próbujecie zaistnieć już od wielu lat. Projekt joint venture nie wyszedł – skończyło się na dużych odpisach. Później usiłowaliście samodzielnie uruchomić biznes...

Dzięki tamtemu pierwszemu projektowi pokazaliśmy się na rynku, ponieważ zakład produkował materiały ogniotrwałe przez pół roku. Niestety, nasz ówczesny partner nie był w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań i musieliśmy wycofać się z projektu.

Nie rezygnujemy z mocniejszego zaistnienia w Chinach. Z obecnym partnerem, który ma dostęp do dużych złóż magnezytu, mamy podpisany list intencyjny. Ta firma jest zainteresowana budową zakładu w oparciu o nasze technologie. My mamy mieć wyłączność na dystrybucję wyrobów poza Chinami. Tym razem nie będziemy angażować żadnej gotówki – interesuje nas pakiet mniejszościowy – 19,9 proc.

Kiedy ten projekt może wystartować?

Opracowujemy biznesplan, chcemy się bardzo dobrze przygotować. Na razie trudno mi zadeklarować jakąś datę. Ponadto, jak wiemy, w Chinach sprawy biegną swoim specyficznym tempem.

Nie spieszymy się, jesteśmy zadowoleni z naszej bieżącej sprzedaży eksportowej. Akurat na przygotowania wykorzystamy okres, kiedy koniunktura trochę siada – co widać także w Chinach.

W zeszłym roku walne zgromadzenie akcjonariuszy upoważniło zarząd do emisji akcji w ramach kapitału docelowego – czy zamierzacie skorzystać z tej możliwości?

Rzeczywiście, analizujemy to. Chcielibyśmy rozpocząć kolejne projekty inwestycyjne – głównie w nowe technologie produkcji. Decyzja o emisji powinna zapaść w I kwartale 2012 roku, będziemy jeszcze rozmawiać z inwestorami finansowymi. Najpierw chcieliśmy uporządkować grupę.

Jakie są potrzeby finansowe Ropczyc?

Obecnie prowadzone projekty mają zapewnione finansowanie. Na nowe potrzebujemy docelowo 20–30 mln zł plus kilka milionów na centrum badawczo-rozwojowe, o ile uzyskamy dofinansowanie unijne.

Jak miałaby wyglądać emisja?

Rozważamy emisję akcji stanowiących 10 proc. podwyższonego kapitału. Chcielibyśmy pozyskać około 8 mln zł.

To daje emisję 460 tys. papierów z ceną na poziomie ponad 17 zł. Bieżący kurs to  10,5 zł, a średni z sześciu miesięcy – 12,3 zł. Czy pana zdaniem znajdą się inwestorzy chętni objąć walory po tak znacząco wyższej wobec rynkowej wycenie? Przecież wiele spółek odwołuje właśnie oferty publiczne.

Nie widzimy uzasadnienia dla tak niskiego kursu Ropczyc, zwłaszcza w kontekście wyników finansowych – uważam, że wycena jest oderwana od fundamentów. Niska płynność akcji też utrudnia wycenę spółki na właściwym poziomie. Mam nadzieję, że w I kwartale sytuacja na giełdzie się ustabilizuje.

Czy opublikujecie prognozę wyników finansowych na 2012 rok z myślą o potencjalnych inwestorach?

Nie wykluczamy publikowania prognoz, jednak jeszcze nie w przyszłym roku. Musimy najpierw zakończyć wdrożenie systemu informatycznego.

Dziękuję za rozmowę.

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją