Założenia przyjętego przez wczorajsze NWZA Famu trzyletniego programu motywacyjnego świadczą o dużej ambicji zarządu. Przemysłowa grupa, która w poprzednich latach przechodziła restrukturyzację i notowała straty, ma wykazać radykalną poprawę wyników.
Realistyczne założenia
– Nie publikujemy prognoz, natomiast to oczywiste, że parametry programu powstały na podstawie pewnych przewidywań. Uzyskanie założonych w programie wyników finansowych uważam za realne – przekonuje Jarosław Litwiński, prezes Famu. Spółka matka zajmuje się cynkowaniem ogniowym, w grupie jest jeszcze Stradom – producent tkanin technicznych. Litwiński jest optymistą, jeśli chodzi o koniunkturę w obu segmentach. Fam analizuje również możliwość powiększenia grupy – ale na razie nie ma żadnego bardziej zaawansowanego projektu.
W ramach programu motywacyjnego Fam może przydzielić od 500 tys. do 1 mln akcji (1,55–3,1 proc. w obecnym kapitale). Połowa przypada na prezesa Litwińskiego, druga połowa na wskazanych przez niego pracowników, także spółek zależnych. – To osoby ze ścisłego kierownictwa, można je policzyć na palcach jednej ręki – mówi prezes.
Wzrost bez „polepszaczy"
Program jest trzyletni, przydział akcji będzie uzależniony od zysków osiąganych przez grupę – a ściślej od wskaźnika EPS. Chodzi o skonsolidowany zysk na akcję, przypisany udziałowcom jednostki dominującej, jednak skorygowany o ewentualny wpływ zdarzeń jednorazowych (np. sprzedaż nieruchomości).
W tym roku EPS ma wynieść przynajmniej 12 gr, w przyszłym 18 gr, a w 2014 roku 25 gr. Przy bieżącej liczbie akcji oznacza to zyski skonsolidowane na poziomie odpowiednio 3,8 mln oraz 5,7 mln i 8 mln zł. Podstawą do obliczeń ma być wynik ze sprawozdania rocznego.