W najnowszej edycji raportu „Budownictwo przyszłości. Pod lupą", eksperci Europejskiego Funduszu Leasingowego, identyfikują pięć kluczowych zagrożeń dla branży.
– Po pierwsze, nie ma ludzi do pracy. Przedstawiciele branży nie konkurują o nich tylko między sobą, ale z innymi branżami takimi jak logistyka czy produkcja. W przypadku braku kadry, realizacja wielu projektów może być zagrożona – wylicza Radosław Woźniak, wiceprezes EFL. - Po drugie, na rynku budowlanym widzimy już pierwsze symptomy kumulacji inwestycji budowlanych, wywołanej przede wszystkim koniecznością wykorzystania środków z UE przeznaczonych na inwestycje drogowe – dodaje.
W konsekwencji mamy do czynienia – i to trzeci czynnik - ze wzrostem cen materiałów budowlanych i usług, które skutkują odwoływaniem przetargów na roboty budowlane, gdyż nawet najniższe kwoty ofertowe są wyższe od funduszy posiadanych przez inwestora.
- Dalej, ze względu na wzrost kosztów budowy szefom wielu firm sen z powiek spędzają rozpoczęte wcześniej kontrakty. Pomimo wzrostu przychodów ze sprzedaży usług, firmy skarżą się na malejącą rentowność. W końcu, na coraz trudniejszą sytuację w branży wpływają zmiany podatkowe. Między innymi odwrócony VAT, który od początku 2017 r. zaczął obowiązywać w branży budowlanej na usługi podwykonawcze, w przypadku wielu mniejszych firm powoduje trudności z utrzymaniem bieżącej płynności finansowej – podsumowuje Woźniak.
Według ankiety sporządzonej przez EFL, 25 proc. przedsiębiorstw działających na rynku nie dłużej niż pięć lat spodziewa się, że w najbliższej dekadzie sytuacja społeczno-ekonomiczna nie będzie sprzyjać rozwojowi budownictwa. 38 proc. firm nie jest w stanie ocenić, co może im przynieść przyszłość. Jedynie 37 proc. badanych ma optymistyczne nastawienie.