Bankowcy wciąż dmuchają na zimne, ale coraz odważniej wskazują, że kredyty we frankach szwajcarskich przestają być tykającą bombą. I szacują, że ten rok może być ostatnim istotnie wysokich kosztów ryzyka prawnego kredytów walutowych.
Ubywa spraw frankowych
Główną przesłanką tego umiarkowanego na razie optymizmu jest spadająca liczba toczących się postępowań frankowych. ZBP podaje, że na koniec marca było ich 166 tys. wobec 169 tys. na koniec grudnia 2024 r. Z naszej analizy raportów siedmiu banków notowanych na giełdzie wynika, że na koniec I kw. sądy rozpatrywały 110 tys. spraw kredytów CHF przeciwko tym bankom wobec 114,6 tys. na koniec IV kw. 2024 r. oraz 118,4 tys. na koniec III kw. 2024 r. Przed III kwartałem minionego roku te liczby sukcesywnie rosły.
Spadek kwartał do kwartału widać w niemal wszystkich bankach (z wyjątkiem Pekao), ale największy raportuje mBank. O ile obecnie (na koniec I kw.) toczyło się ok. 12,79 tys. spraw sądowych wszczętych przez frankowiczów, o tyle kwartał wcześniej było ich niemal 16 tys., a rok wcześniej – aż 21,8 tys.
Coraz mniej pozwów
Z czego wynika ten trend? Z jednej strony z sądów „wychodzi” coraz więcej rozstrzygniętych już spraw (w 98 proc. na korzyść frankowiczów), z drugiej zaś strony – co jest najważniejsze – coraz mniej nowych pozwów do sądów napływa. Z danych zebranych przez kancelarię SubiGo, w I kwartale do 47 sądów okręgowych wpłynęło 14,3 tys. spraw frankowych, podczas gdy w I kwartale 2024 r. było ich 23,8 tys.