Mimo że od ogłoszenia z wielką pompą sztandarowego projektu inwestycyjnego grupy PKN Orlen, dotyczącego programu rozwoju petrochemii o wartości 8,3 mld zł, minęło już ponad dwa i pół roku, ciągle brakuje szczegółów na jego temat.
Co więcej, wiele dziś wskazuje na to, że nie zostanie on zrealizowany w zaplanowanym terminie, czyli do końca 2023 r. – Inwestycje zaplanowane przez Orlen w ramach programu rozwoju petrochemii nadal nie zostały sprecyzowane w takim stopniu, który pozwalałby na ich dokładniejszą ocenę. Brak szczegółów to konsekwencja przesunięcia realizacji tych projektów w czasie, a być może i prowadzenia nowych analiz dotyczących lokalizacji, czy skali planowanych nakładów i możliwych do uzyskania rezultatów – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Zauważa, że w momencie ogłaszania inwestycji petrochemicznych koncern działał w wyjątkowo korzystnym otoczeniu rynkowym, co pozwalało mu osiągać rekordowe wyniki. Dziś sytuacja jest znacznie gorsza, a to może zmuszać do weryfikacji pierwotnych założeń. Dodatkowo przedłuża się proces przejęcia Lotosu, który jest brany pod uwagę przy realizacji różnych przedsięwzięć.
– Ciągły brak szczegółowych informacji na temat programu rozwoju petrochemii powoduje, że nie uwzględniam tych projektów w swoich analizach zarówno po stronie kosztowej, jak i przychodowej. Dziś znacznie więcej wiemy o inwestycjach dotyczących instalacji Visbreakingu, glikolu propylenowego, hydrokrakingu i nawozów o łącznej wartości ok. 3,5 mld zł, mimo że też mają przesunięcia w czasie – twierdzi Kliszcz.
Artykuł dostępny tylko dla e-prenumeratorów "Parkietu"
Nowa Prenumerata już w sprzedaży, poznaj pakiet korzyści!