W piątek ma się odbyć spotkanie obligatariuszy GetBacku z przedstawicielami Kancelarii Premiera. Poruszana ma być m.in. sprawa ewentualnych unieważnień umów kupna obligacji GetBacku.
Działanie bezprawne
Chodzi o przypadki, gdy bankier w placówce jednego z banków bez zgody i upoważnienia klienta przekazywał jego dane z banku do domu maklerskiego. Miał także wypełniać i podpisywać przez internet formularz nabycia obligacji. Przedstawiciele stowarzyszenia przekonują, że w takiej sytuacji klient nie widział umowy ani informacji zawartej w tym formularzu dotyczącej ryzyka utraty części lub całości swoich pieniędzy. Prokuratura potwierdziła, że bada ten wątek. Obligatariusze żądają unieważnienia tak zawartych umów i nakazania bankowi zwrotu utraconych środków w całości pokrzywdzonym, niezależnie od postępowania restrukturyzacyjnego, bo twierdzą, że klient utracił środki w wyniku działań bankiera, a nie samego GetBacku.
Zgodnie z prawem, aby objąć obligacje, trzeba spełnić łącznie dwa warunki. – Należy w formie pisemnej złożyć zapis na obligacje i ten zapis opłacić. Złożenie zapisu następuje w formie pisemnej pod rygorem nieważności albo w sposób elektroniczny – np. przez wypełnienie formularza nabycia. Wypełnienie takiego formularza jest więc formą oświadczenia woli, które na mocy ustawy jest równoznaczne z podpisaniem dokumentu. Oznacza to, że formularz nabycia powinien być osobiście wypełniony przez subskrybenta – podkreśla Leszek Kieliszewski, prawnik z kancelarii Legality.
Dodaje, że jeśli pracownik banku, nie mając pełnomocnictwa od klienta do takiej czynności, podszywa się pod niego i wypełnia formularz nabycia, takie działania należy uznać za bezprawne. Rozpatrywać je można także w kategorii przestępstwa fałszowania dokumentów, bo skoro ustawa o obligacjach jako równoważne w skutkach traktuje wypełnienie formularza zapisu na obligacje z własnoręcznym podpisaniem takiego formularza, to gdyby pracownik banku podrobił podpis na formularzu, odpowiadałby właśnie za fałszowanie dokumentu.
Unieważnienie umów?
Kieliszewski wyjaśnia, że w przypadku objęcia obligacji stronami umowy są emitent i obligatariusz, zaś dom maklerski, który pełnił funkcję oferującego, lub bank, który wykonywał czynności oferowania, nie są stronami. – Tym samym jej unieważnienie wywołuje skutki pomiędzy obligatariuszem a emitentem. Nie istnieje zatem możliwość, aby po unieważnieniu takiej umowy żądać od domu maklerskiego albo od banku zwrotu środków, gdyż ci, w ujęciu cywilistycznym, działali jako pełnomocnik emitenta. Ale to nie wyklucza odpowiedzialności banku lub domu maklerskiego za delikty popełnione na szkodę klientów, którym oferowano obligacje – dodaje prawnik.