Na wczoraj zaplanowane było krótkie wystąpienie szefa Fed. W normalnych okolicznościach przeszłoby ono bez echa. Jednak po fatalnym maju na rynkach i wobec nieustannie pogarszających się danych oczekiwania wobec Jeroma Powella były jasne – zasygnalizowanie gotowości do obniżenia stóp procentowych. Powell sam postawił się w dość trudnej sytuacji, ponieważ na ostatnim posiedzeniu Fed udawał bardzo zdziwionego pytaniami o możliwość obniżenia stóp, wskazując, że sytuacja w amerykańskiej gospodarce jest bardzo dobra. Oczywiście, było to jeszcze przed słynnymi tweetami prezydenta Trumpa, które otworzyły nowy etap konfliktu handlowego, niemniej jednak szybka obniżka stóp byłaby dla Fed mocnym zwrotem – a to dla banku centralnego zawsze jest niewygodne.
Powell zatem wypowiadał się dość enigmatycznie, natomiast rynki wiedziały co chcą usłyszeć i czytały między wierszami. Prezes Fed powiedział, że Fed będzie podejmował działania zmierzające do utrzymania dobrej koniunktury, a także podkreślił skuteczność działań ilościowych, wskazując jednocześnie, iż zapewne będą musiały zostać użyte także w przyszłości. Tyle wystarczyło aby katapultować rynki akcji w górę, jednocześnie osłabiając zauważalnie amerykańskiego dolara. Fed musi być jednak ostrożny. W przeszłości już trzykrotnie rozpoczęcie cyklu obniżek stóp było dla światowych rynków „pocałunkiem śmierci", gdyż w kilka miesięcy od pierwszej obniżki następowała recesja. Teraz rynek oczekuje przynajmniej 3 obniżek stóp procentowych do końca 2020 roku.
Dane makroekonomiczne są nieco w tle, ale ogólnie niekorzystna tendencja jest kontynuowana. Indeksy PMI dla sektora usług odnotowały w maju spadki w Chinach, Indiach i Australii. Dziś czekają nas publikacje tych indeksów dla Wielkiej Brytanii (10:30) oraz USA (15:45 PMI, 16:00 ISM). W kalendarzu także raport ADP (14:15), przedstawiający sytuację na rynku pracy w sektorze prywatnym. Wydarzeniem będzie także spotkanie delegacji meksykańskiej z wiceprezydentem USA. Wczoraj prezydent Meksyku wyraził nadzieję, że uda się dojść do porozumienia, jednak Donald Trump (który przebywa w Europie) uznał, że cła na import z Meksyku prawdopodobnie wejdą w życie w najbliższy poniedziałek.
Złoty rozpoczyna środowy handel od niewielkiego umocnienia wobec dolara – w ostatnich tygodniach większe spadki powstrzymywał poziom 3,78, ważne będzie zatem jego szybkie pokonanie. O 8:45 euro kosztuje 4,2807 złotego, dolar 3,8007 złotego, frank 3,8332 złotego, zaś funt 4,8290 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA