Mimo tego, że w powietrzu unosi się zapach korekty spadkowej na rynkach, to złoty wydaje się być tym niewzruszony, co widać w szczególności po zachowaniu pary walutowej EUR/PLN.
Faktycznie złoty jest silny, biorąc pod uwagę to, co dzieje się na świecie. Warto jednak zwrócić uwagę, że mocno prezentują się też inne waluty naszego regionu, ale także i szerzej: waluty emerging markets. Wynika to głównie z tego, że mamy słabszego dolara. W przypadku złotego dochodzą jeszcze dobre dane makro, a także narracja RPP, która wskazuje, że obniżki stóp procentowych w Polsce powoli będą dobiegać końca.
Czyli te ruchy RPP, które już widzieliśmy, złoty wcześniej zdyskontował?
W pewnym sensie tak. Rynek dyskontuje przecież przyszłość, a nie fakty. Teraz będziemy czekać na to, co faktycznie może zrobić RPP. Jeśli faktycznie mielibyśmy zobaczyć jedną, maksymalnie dwie obniżki stóp w I połowie przyszłego roku, to przy dobrym makro nadal będzie to działało na korzyść złotego. Problemy mogą się pojawić, kiedy na światowych rynkach dojdzie do mocniejszego tąpnięcia i będziemy mieli wyraźny wzrost awersji do ryzyka.
Czyli w scenariuszu bazowym EUR/PLN bardziej okolice 4,20, a może i 4,15?
Poziom 4,15 dla EUR/PLN to jednak dość odważna teza. Jeśli chodzi o 4,20 to już w zasadzie jesteśmy blisko tego poziomu, a grudzień z reguły jest też okresem, w którym złoty jest nieco mocniejszy. Część inwestorów na pewno będzie chciała zakończyć rok udanie. Tak, jak wspomniałem: fundamentalnie są przesłanki do tego, aby złoty pozostawał silny. Jeśli więc nie będzie większych perturbacji na rynkach, to ten poziom 4,20 zł za euro możemy jak najbardziej zobaczyć. Oczywiście ważne będzie też to, co będzie się działo z parą EUR/USD. Gdyby ta kierowała się w stronę poziomu 1,18 - 1,19 to dodatkowo będzie to przemawiało na korzyść złotego.
Przy takim scenariuszu złoty powinien zyskiwać głównie właśnie w relacji do dolara...
Jeśli faktycznie para EUR/USD szłaby w stronę 1,18 - 1,19, to w przypadku USD/PLN możemy testować tegoroczne dołki, czyli okolice 3,56. Być może byłaby szansa nawet na ich naruszenie, ale kluczem do tego pozostaje słabszy dolar na szerokim rynku.