W tym roku na krajowym rynku nadal spada zapotrzebowanie na usługi szeroko rozumianej branży transportowej. Z najnowszych danych GUS wynika, że w I kwartale łączne przewozy towarów, bez transportu samochodowego gospodarczego oraz bez kolejowych przewozów manewrowych i wąskotorowych, wyniosły 122,2 mln ton. W porównaniu z podobnym okresem ubiegłego roku oznaczało to spadek o 8,4 proc. Szczególnie mocno zmalał wolumen transportu morskiego i drogowego, bo odpowiednio o 23,5 proc. oraz o 14,4 proc. Ciągle źle jest na kolei, gdyż przewozy torami zmalały o 3,6 proc. Wzrósł transport rurociągowy (o 6,6 proc.).
Pozytywne tendencje nadal widoczne są w transporcie pasażerskim. W I kwartale zanotowano, w ujęciu rok do roku, zwyżkę o 4,9 proc., przy czym najwięcej wzrosły przewozy samochodowe (o 9,7 proc.) i lotnicze (o 8,6 proc.). Jak na tym tle wyglądają wyniki giełdowych firm z branży transportowej i jakie widzą perspektywy dla siebie na kolejne kwartały?
Trans Polonia większy potencjał niż w Polsce widzi na Zachodzie
Trans Polonia, grupa specjalizująca się w międzynarodowych drogowych przewozach ładunków niebezpiecznych (płynne chemikalia i paliwa), obserwuje wysoki popyt na oferowane usługi, co pozwala jej zarządowi z ostrożnym optymizmem patrzeć na kolejne miesiące. Do kluczowych atutów swojej grupy zalicza silną markę, wysoką jakość świadczonych usług oraz dobre relacje i stabilną współpracę z największymi europejskimi firmami petrochemicznymi. – Wśród wyzwań warto wskazać presję kosztów, dużą podatność branży na zmiany koniunktury oraz osłabienie aktywności przemysłowej w Niemczech. Elastyczna struktura grupy umożliwia jednak sprawne dostosowanie się do zmiennych warunków rynkowych – przekonuje Dariusz Cegielski, prezes Trans Polonii.