Ericsson walczy o przewagę w rozgrywce o polskie sieci 5G

Szwedzka grupa dostarczająca infrastrukturę operatorom komórkowym zamierza skoncentrować produkcję na Europę w Polsce – wynika z naszych informacji.

W czwartek premier Mateusz Morawiecki ma polecieć do Szwecji na spotkanie z przedstawicielami firmy Ericsson, czyli jednego z trzech najważniejszych dostawców infrastruktury telekomunikacyjnej, w tym dla sieci nowej generacji 5G.

Szwedzkie rozmowy

Według naszych informacji szwedzka grupa postanowiła przenieść znaczącą część produkcji urządzeń dla sieci 5G do Polski i tej kwestii poświęcone będą czwartkowe rozmowy.

Ani Ericsson, ani kancelaria premiera nie chciały komentować w środę tej sprawy.

Z kilku źródeł, w tym zbliżonych do rządu, wiemy jednak, że plan szwedzkiej firmy zakłada uniezależnienie się od rynku chińskiego, w tym zwiększenie produkcji w wykorzystywanym od lat zakładzie Tczewie.

Między innymi dzięki temu eksport urządzeń z Polski odpowiadałby za ponad 50 proc. dostaw realizowanych przez Ericssona na rynki europejskie.

Decyzja Szwedów ma związek z sytuacją geopolityczną, a w szczególności z napięciami na linii Stany Zjednoczone–Chiny, które przekładają się na decyzje państw związanych politycznie i gospodarczo z USA.

Według administracji prezydenta Stanów Zjednoczonych budowa sieci nowej generacji 5G przez chińskie firmy, w tym przede wszystkim koncern Huawei, stanowi ryzyko dla bezpieczeństwa państw, ponieważ sieciom nowej generacji przypisuje się w przyszłości dużo większe znaczenie dla gospodarki, niż mają już istniejące sieci mobilne.

Ponieważ na świecie trwa swoisty wyścig technologiczny, państwa UE nie mogą pozwolić sobie na to, aby stać z boku i szukają sposobu, by zapobiec ewentualnemu ryzyku.

Jeden z pomysłów zakłada zwiększoną kontrolę nad produkcją i zarządzaniem komponentami sieci. Na to rozwiązanie nikt na razie gotowy nie jest. Główni dostawcy infrastruktury telekomunikacyjnej, tacy jak Ericsson czy fińska Nokia, mają wprawdzie w Polsce swoje centra badań i rozwoju (R&D), a Huawei otworzył takie miejsce w Brukseli, ale to raczej nie wystarczy.

Wykuwają się warunki

Ruch Ericssona zbiega się w czasie z przygotowaniami Polski do pierwszej aukcji częstotliwości 5G. Jak pisaliśmy, Urząd Komunikacji Elektronicznej oszacował wpływy z dystrybucji pasma z zakresu 3,4–3,8 GHz na maksymalnie 1,5 mld zł i mają one w przyszłym roku zasilić budżet państwa.

Zanim aukcja ruszy, operatorzy, którzy wezmą w niej udział, muszą m.in. poznać stanowisko rządu na temat tego, czy będzie wolno im korzystać z produktów chińskich dostawców. To stanowisko właśnie się wykuwa.

Jak pisaliśmy, rząd przekazał analizy poświęcone bezpieczeństwu sieci 5G Komisji Europejskiej. Proponuje m.in. wprowadzenie nowych przepisów oraz uzupełnienie listy warunków, które musieliby spełnić uczestnicy aukcji 5G.

– Analizowaliśmy ryzyka w poszczególnych warstwach sieci ataków z zewnątrz i wewnątrz wraz z prawdopodobieństwem ich wystąpienia i skalą konsekwencji. W sumie mamy kilkanaście scenariuszy zagrożeń i 10 naszych działań mitygujących. W toku analizy wyszło nam, że w większości wypadków musimy wprowadzić zmiany w prawie albo wręcz sugerujemy synchronizację na poziomie europejskim. Długofalowo – będziemy popierać wprowadzenie certyfikacji (sprzętu – red.) na poziomie unijnym – mówił wiceminister Karol Okoński. – Na ile wprost narzucimy operatorom budującym sieci wymagania, a na ile pozostawimy im ocenę ryzyka zastosowania konkretnych rozwiązań technicznych – dopiero się okaże – mówił wiceminister i pełnomocnik premiera ds. cyberbezpieczeństwa.

Rządowy plan zakłada wprowadzenie obowiązku dywersyfikacji dostawców infrastruktury i kategorii zaufanego dostawcy. Kto nim będzie, jeszcze nie zdefiniowano.