Od marca wszystkie rafinerie należące do grupy kapitałowej Orlen są zaopatrywane w ropę naftową pochodzącą z innych kierunków niż rosyjski. Co więcej, tylko do końca czerwca obowiązuje ostatni już kontrakt na dostawy surowca z tego kraju (w ostatnich miesiącach faktycznie nie był realizowany).
Chodzi o umowę zawartą 12 lat temu z Rosnieftem na przesył surowca do rafinerii w czeskim Litvinovie. Tym samym od 1 lipca Orlen i cały nasz region nie będzie związany żadnymi umowami na dostawę rosyjskiej ropy.
Orlen rosyjską ropę przerabiał tylko w rafinerii w Litvinovie
„Zamknęliśmy ten rozdział i wspólnie budujemy bezpieczną przyszłość regionu. Dziś kupujemy ropę z całego świata. W naszych rafineriach przetwarzamy surowiec z Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej, Morza Północnego, Afryki oraz obu Ameryk” - mówi cytowany w komunikacie prasowym Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu.
Dodaje, że zakończenie zależności grupy od rosyjskich surowców energetycznych było możliwe przede wszystkim dzięki wsparciu polskiego rządu oraz dobrej współpracy partnerami biznesowymi, w tym zwłaszcza z operatorami systemów przesyłowych. „To dzięki tej współpracy możemy sprowadzić ropę i gaz z alternatywnych kierunków. Tego sukcesu nie byłoby jednak, gdyby nie nasza determinacja, której wyrazem były kontrakty na rezerwację nowych mocy przesyłowych” - dodaje Fąfara.
Orlen posiada w Czechach dwie rafinerie: w Litvinovie o zdolnościach przerobowych wynoszących 5,4 mln ton ropy rocznie i w Kralupach o mocy 3,3 mln ton. W przeszłości w tej pierwszej był przerabiany rosyjski surowiec, a w drugiej w całości z innych krajów.