Z informacji „Parkietu” wynika, że strona polska chce wydłużyć obecnie obowiązujący do 2023 r. kontrakt tylko minimalnie, a ustalenia dokonane w styczniu zostaną zmienione. Możliwe jest to w najbliższy piątek, w czasie – prawdopodobnie finałowej – tury dwustronnych międzyrządowych rozmów.

– Wszystko wskazuje na to, że strona rosyjska nie będzie mieć problemu z zaakceptowaniem krótszego od wcześniej wynegocjowanego terminu – mówi nam anonimowo przedstawiciel resortu gospodarki. Wicepremier Waldemar Pawlak po wrześniowej debacie w Sejmie zapowiedział wstępnie, że okres może zostać skrócony. Jednak wydawało się, że negocjacje dotyczą tylko jednej kwestii – zasad wykorzystywania gazociągu jamalskiego w naszym kraju. Polskie władze po konsultacjach z Komisją Europejską chcą, by rurociąg działał według prawa unijnego, a więc gdy tylko będą takie możliwości, aby mogły z niego korzystać różne firmy, a nie tylko dwaj właściciele, czyli rosyjski Gazprom i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Operatorem gazociągu ma zostać niezależna od nich spółka państwowa Gaz-System.

Gazprom tymczasem obawia się, że nowy operator gazociągu zwiększy mu opłaty za przesłanie nim gazu do Niemiec. W piątek do Warszawy ma przyjechać delegacja rosyjskich negocjatorów. Rozmowy w Ministerstwie Gospodarki dotyczyć będą gazociągu i nowego terminu dostaw surowca do Polski. Wczoraj wiceminister Janowski mówił, że ostateczne podpisanie międzyrządowej umowy gazowej jest możliwe jeszcze w październiku.

Stronie polskiej szczególnie zależy, by to nastąpiło jak najszybciej, bo pod koniec października PGNiG wykorzysta cały gaz zakontraktowany w starej umowie. Stąd są obawy o zaopatrzenie.