Historycznie spółki z sektora surowcowo-energetycznego były inwestycjami udanymi bądź wręcz bardzo udanymi. – Analiza zachowania akcji największych spółek sektora za ostatnie trzy lata ilustruje bardzo dobitnie znaną zasadę, że kupować najlepiej jest wtedy, gdy inni sprzedają. Ci, którzy zdecydowali się na nie w kryzysowym 2009 roku, mogą w 2012 roku cieszyć się zwrotem na poziomie od kilkudziesięciu do kilkuset – jak w przypadku KGHM, procent – mówi Michał Perłowski z BGŻOptima.
Czy taki rezultat należy traktować jako zapowiedź dalszych krociowych zysków? Michał Perłowski jest sceptyczny i zaleca ostrożność, zwłaszcza dla tych, którzy szukają zysku w krótkim okresie.
– Sektor surowcowo-energetyczny stoi przed poważnymi wyzwaniami. Może być atrakcyjny, ale raczej dla inwestorów, którzy liczą na zysk długofalowy – mówi.
Dlaczego? Sektor energetyczny czekają bardzo duże obciążenia zysków spłatami kredytów finansujących gigantyczne inwestycje. Niepewne są informacje na temat „wolnych" praw do emisji dwutlenku węgla i ich podziału pomiędzy poszczególne branże oraz konkretne spółki. Dodatkowym bardzo dużym czynnikiem ryzyka jest także brak „nowej polityki" w zakresie wsparcia odnawialnych źródeł energii oraz podtrzymania lub wprowadzenia nowych certyfikatów na zmienionych założeniach. Brak odpowiednich narzędzi prawnych i przepisów dotyczących polityki związanej z pakietem klimatycznym może znacząco zwiększać ryzyko inwestowania w poszczególne spółki czy nawet sektory.
Ostatnie rekomendacje analityków dla największych spółek sektora surowcowo-energetycznego wydają się potwierdzać tę ocenę. Z grona 14 rekomendacji prezentowanych przez domy maklerskie w ostatnich tygodniach trzy sugerują sprzedaż akcji, cztery zalecają wstrzymanie się z decyzją, a kolejne siedem to „kupuj". – Można odnieść wrażenie, że sentyment rynku wobec spółek energetycznych to „czekaj" – licząc na zyski w długiej perspektywie i akceptując zmienność cen w krótkiej – podsumowuje Michał Perłowski. Prognozy wyników spółek sektora energetyczno-surowcowego są uzależnione od podstawowych wskaźników makroekonomicznych, takich jak inflacja, wzrost gospodarczy, dynamika?produkcji przemysłowej czy wysokości opłat za emisję dwutlenku węgla w kolejnych latach. – Duża zmienność tych czynników i ciągle realne zagrożenie przedłużającym się spowolnieniem gospodarczym mogą nadal wywoływać nerwowość u inwestorów – mówi Michał Perłowski z BGŻOptima.