Shell dementuje pogłoski o planach przejęcia BP

Shell oświadczył w czwartek, że nie ma zamiaru składać oferty na będącego w opałach brytyjskiego konkurenta BP po tym, jak „Wall Street Journal” doniósł o rozmowach o przejęciu między dwoma gigantami naftowymi.

– W odpowiedzi na niedawne spekulacje medialne Shell chce wyjaśnić, że nie rozważał aktywnie złożenia oferty na BP i potwierdza, że ​​nie skontaktował się z BP ani nie odbył żadnych rozmów w sprawie możliwej oferty – stwierdził Shell w oświadczeniu dodając, że obowiązują go przepisy brytyjskie, które oznaczają, że takie oświadczenie uniemożliwia złożenie oferty przejęcia BP przez najbliższe sześć miesięcy.

– To oświadczenie, do którego stosuje się Reguła 2.8 Kodeksu, a zatem Shell potwierdza, że ​​nie zamierza składać oferty na BP. W rezultacie Shell będzie związany ograniczeniami określonymi w Regule 2.8 Kodeksu – napisano.

Sześciomiesięczny zakaz składania oferty na ponad 30 proc. akcji BP może zostać skrócony, jeśli pojawi się inny oferent BP lub jeśli BP zaprosi do złożenia oferty, zgodnie z przepisami.

Kto przejmie BP?

Akcje BP wzrosły o ponad 10 proc. w poprzedniej sesji po tym, jak Wall Street Journal poinformował o wczesnych rozmowach na temat przejęcia firmy przez Shell.

Transakcja połączyłaby dwie ogromne firmy naftowe. Kapitalizacja rynkowa Shell wynosi około 208 miliardów dolarów, według Visible Alpha, podczas gdy BP około 79 miliardów dolarów.

Potencjalna umowa, która rzekomo jest na wczesnym etapie rozmów, postawiłaby Shell w pozycji rywalizującej z konkurentami ExxonMobil i Chevron, zgodnie z raportem, który powołuje się na osoby zaznajomione z dyskusjami. Gdyby doszło do takiej fuzji, byłaby to największa umowa naftowa od dziesięcioleci.

Inwestorzy czekali, aby zobaczyć, czy Shell – lub inni giganci naftowi, tacy jak Chevron, Exxon Mobil czy Adnoc ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich – rzucą się na przejęcie BP, które w ostatnich latach radziło sobie gorzej od rywali i walczyło o znalezienie strategicznego kierunku pośród zielonej transformacji energetycznej.

Walka o sukcesję w BP

W kwietniu Brytyjski gigant naftowy poinformował, że jego prezes Helge Lund wkrótce ustąpi ze stanowiska, rozpoczynając proces sukcesji wkrótce po tym, jak firma rozpoczęła fundamentalny reset strategiczny.

– Po fundamentalnym zresetowaniu naszej strategii, bp koncentruje się teraz na szybkim wdrażaniu strategii, poprawie wyników i zwiększaniu wartości dla akcjonariuszy – napisał Lund w oświadczeniu.

– To właściwy moment, aby rozpocząć proces znalezienia mojego następcy i umożliwić uporządkowane i bezproblemowe przekazanie – dodał. Wcześniej Lund został ponownie wybrany na prezesa – stanowisko, które piastował od 2019 r. – choć ze zmniejszonym poparciem w obliczu nacisków ze strony inwestora aktywistycznego Elliott Management.

Prawie 25 proc. akcjonariuszy BP sprzeciwiło się reelekcji Lunda na dorocznym walnym zgromadzeniu.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że BP rozważa kandydaturę weterana branży Sama Laidlawa jako głównego kandydata na następcę Helge Lunda na stanowisku prezesa.

Laidlaw, były dyrektor generalny Centrica, właściciela British Gas, jest głównym kandydatem na to stanowisko, podał Sky News w sobotę. Innym kandydatem ma być Ken MacKenzie, który na początku tego roku przeszedł na emeryturę ze stanowiska prezesa australijskiej grupy górniczej BHP.

Poszukiwania prezesa BP odbywają się w momencie, gdy spółka jest w kryzysie, a tempo jego strategicznej transformacji jest kwestionowane przez akcjonariuszy.

Elliott Management nabył wielomiliardowy pakiet akcji BP na początku tego roku i naciska na dyrektora generalnego BP, Murraya Auchinclossa, aby przyspieszył cięcia wydatków i wycofał się z szeregu zobowiązań dotyczących energii odnawialnej.