Jak wynika z naszych informacji, z ramienia Tauronu do nadzoru PGE EJ1 wejdzie Aleksander Grad, obecnie wiceprezes ds. korporacji w tej grupie, a wcześniej prezes atomowej spółki. Magdalena Rusinek, rzeczniczka Tauronu, pytana o to, czy Grad został już zatwierdzony przez organ nadzorczy tej spółki, odpowiedziała, że nie było to jeszcze przedmiotem obrad rady.

Na razie taka decyzja zapadła tylko w Enei. Z zarządu poznańskiej spółki do nadzoru PGE EJ1 wejdzie Paweł Orlof, pełniący funkcję wiceprezesa ds. korporacyjnych. Natomiast z KGHM będzie to wiceprezes Marcin Chmielewski. Anna Osadczuk z biura prasowego miedziowego giganta nie potwierdziła, ale też nie zaprzeczyła tym informacjom. Jak udało nam się dowiedzieć, rada nadzorcza KGHM zbiera się w poniedziałek. Wtedy prawdopodobnie nastąpi nominacja.

Tauron, Enea i KGHM mają po 10 proc. udziałów w PGE EJ1. Pozostałe kontroluje PGE, który jest liderem projektu atomowego. Za same udziały spółki zapłaciły po 16 mln zł. W pierwszej fazie rozwoju projektu, czyli przed podjęciem właściwej decyzji o realizacji inwestycji, na przygotowania do budowy elektrowni pójdzie łącznie około 1 mld zł. Najwięcej zapłaci PGE – ok. 700 mln zł. Z kasy partnerów krajowych pójdzie po 107 mln zł.

Jak twierdzą wszyscy zainteresowani, do podjęcia decyzji o budowie elektrowni jądrowej dojdzie tylko przy stworzeniu przez państwo mechanizmu finansowania projektu, który będzie wsparciem dla jego realizacji. Oprócz tego poszukiwany jest partner strategiczny, który dostarczy zarówno technologię, jak i finansowanie. Budowę pierwszej siłowni w tej technologii o mocy 3 tys. MW wycenia się na 40–60 mld zł. Dla partnerów krajowych oznacza to konieczność dostarczenia 10 proc. kapitału.