Po włączeniu do systemu bloków w Kozienicach, Opolu i Jaworznie prawdopodobnie ruszy kolejna fala inwestycji w polskiej energetyce. Odmrożenie projektu w Ostrołęce może być tylko preludium. Bo nowy rząd planuje też powrót do porzuconych inwestycji w Rybniku (jeśli EDF będzie chciał sprzedać elektrownię), na Lubelszczyźnie, gdzie francuski Engie wycofał się z realizacji siłowni, czy w kopalni Czeczot, gdzie blok chciała postawić Kompania Węglowa.
Do 2020 r., ze względu na zaostrzające się normy środowiskowe, ubędzie 7 tys. MW, a do 2030 r. – 12 tys. MW. Z wyliczeń Roberta Maja z Haitong Banku wynika, że na odtworzenie tych mocy, bazując tylko na węglu, sektor będzie potrzebował 40–70 mld zł. Twierdzi jednak, że ze względu na potrzebę dywersyfikacji oraz limity część mocy będzie powstawać np. w technologiach odnawialnych.
Krótka kołderka, ale
Na zielone moce pieniądze płyną dziś coraz szerszym strumieniem. Za to kurek dla paliw kopalnych powoli się zakręca. W czasie COP21 w Paryżu częściową dekarbonizację portfeli zadeklarowały m.in. francuska Caisse des Depots, holenderski fundusz emerytalny ABP i trzeci co do wielkości fundusz emerytalny w USA New York Common Retirement Fund.
– Z finansowania nowych projektów węglowych wycofało się już wielu, w tym czołowi gracze rynkowi, tacy jak grupa ING, HSBC, Credit Agricole czy grupa Allianz – wylicza Łukasz Dziekoński z Funduszu Marguerite, który od początku swojego istnienia nie zakładał możliwości inwestowania w tym obszarze. – Pytanie brzmi nie „czy", ale „kiedy" kolejni wycofają się całkowicie z projektów węglowych, jak uczynił państwowy fundusz Norges Bank – dodaje. Dziś mówi się, że może się na to zdecydować fundusz Pimco oraz AXA.
Nie ma oczywiście problemów z dopięciem finansowania na budowane bloki, na które kredyty dopinano wcześniej. Ale polskie spółki już odczuwają tę bardziej restrykcyjną politykę banków. – Dlatego EBI, który inwestuje od pewnego czasu tylko w projekty niskoemisyjne, dał PGE ostatnio 2 mld zł, zaznaczając, że to środki na dystrybucję i elektrociepłownie gazowe, co wspomoże rozwój mocy innych niż węglowe – wskazuje Maj.