Czarne paliwo na cenzurowanym

Polska zwiększyła w tym roku produkcję energii z węgla, ale przyszłość branży i tak rysuje się w czarnych barwach. Uzyskanie zgody Brukseli na dopłaty dla górnictwa może być szalenie trudne.

Publikacja: 13.06.2021 13:29

Foto: materiały prasowe

Większy popyt, ale niższe ceny – tak przedstawia się w tym roku sytuacja na krajowym rynku węgla energetycznego w porównaniu z rokiem 2020. Właśnie teraz ważą się losy polskich kopalń, bo ruszają negocjacje rządu z Komisją Europejską w sprawie reformy górnictwa. Pozycji Polski w tych rozmowach nie polepszają naciski na szybszą redukcję emisji CO2, a także międzynarodowy spór o kompleks węglowy Turów i zdecydowana odmowa wykonania przez stronę polską postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE, nakazującego tymczasowe wstrzymanie eksploatacji turoszowskiego złoża.

Tąpnięcie cen

Od stycznia do kwietnia produkcja energii z węgla kamiennego sięgnęła 31,3 TWh i była niemal o 30 proc. wyższa niż przed rokiem. Obroty zwiększyły także elektrownie na węgiel brunatny, które w tym czasie wytworzyły 13,9 TWh prądu, czyli o 16 proc. więcej niż rok wcześniej. To efekt przede wszystkim mroźniejszej zimy i mniejszej aktywności farm wiatrowych. Wzrost popytu pomógł zmniejszyć poziom zapasów surowca przy kopalniach. Na koniec kwietnia na zwałach zalegało 5,6 mln ton węgla. To o 2,2 mln ton mniej niż w kwietniu ubiegłego roku, jednak wciąż wyraźnie więcej niż w tym samym miesiącu 2019 r., kiedy to zwały sięgały zaledwie 2,8 mln ton. Może to oznaczać, że energetyka miała wyjątkowo duże zapasy paliwa przy elektrowniach.

Polskie kopalnie cieszą się z rosnącego zapotrzebowania na czarne paliwo, ale jednocześnie borykają się z jego niższymi cenami. Według najnowszych danych Agencji Rozwoju Przemysłu w kwietniu średnie ceny węgla dla krajowych elektrowni wynosiły 247,43 zł/t i były o 6 proc. niższe niż przed rokiem. Jeszcze mocniej, bo o 16 proc., spadły ceny węgla dla ciepłowni, które sięgnęły 279,71 zł/t. To powoduje, że tym kopalniom, które już wcześniej miały potężne kłopoty finansowe, może być trudno wyjść z zapaści.

Brak pomysłu

Przyszłość krajowych spółek węglowych jest dziś zresztą wielką niewiadomą. A to dlatego, że pomimo podpisania umowy społecznej z górnikami i ustalenia harmonogramu zamykania kopalń do 2049 r., wciąż nie zapadły decyzje o tym, jak w praktyce ma wyglądać reorganizacja tej branży. Wiadomo jedynie, że należące do Polskiej Grupy Energetycznej kopalnie węgla brunatnego Bełchatów i Turów trafią do nowej państwowej spółki – Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Z deklaracji Ministerstwa Aktywów Państwowych wynika ponadto, że Lubelski Węgiel Bogdanka docelowo ma opuścić grupę Enea, a Tauron Wydobycie – grupę Tauron. Można też założyć, że ani kopalnie Tauronu, ani kopalnie Polskiej Grupy Górniczej nie będą mogły funkcjonować aż trzy dekady bez państwowych dotacji. Już teraz są pod kreską.

O tym, jak niejasna jest przyszłość branży, świadczy chociażby ostatnie zamieszanie wokół aktywów Tauronu. Deklaracja władz katowickiego koncernu, że należące do grupy kopalnie mogłyby być łakomym kąskiem dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej, spotkała się z natychmiastową reakcją tej ostatniej firmy. Zarząd JSW nie pozostawił wątpliwości – oświadczył wprost, że nie jest zainteresowany żadnymi przejęciami.

O ile jeszcze można sobie wyobrazić włączenie zakładów wydobywczych Tauronu do którejś ze śląskich spółek, o tyle znacznie większy problem jest z Bogdanką, której akcje notowane są na warszawskiej giełdzie. MAP nie ma na razie pomysłu, jak miałaby wygląda przyszłość Bogdanki poza tym, że spółka „musi iść własną rynkową drogą". Sam fakt, że spółka produkuje wyłącznie węgiel energetyczny, spowodował natomiast, że kopalnia ta została wpisana do harmonogramu zamykania zakładów wydobywczych w umowie społecznej z górnikami. Wynika z niego, że Bogdanka ma działać do 2049 r. I to pomimo tego, że spółka zapowiedziała rozpoczęcie produkcji węgla koksowego, wykorzystywanego w hutnictwie, i funkcjonowanie na rynku tak długo, jak to będzie możliwe.

Nikła szansa na sukces

Realizacja umowy społecznej z górnikami będzie możliwa dopiero po zaakceptowaniu jej przez Komisję Europejską. Punktem krytycznym będzie uzyskanie zgody na pokrywanie strat kopalń z publicznych pieniędzy. Na takie rozwiązanie nie pozwalają obecne przepisy w Unii Europejskiej. Równolegle Polska będzie chciała uzyskać zgodę Brukseli na reformę energetyki. Także w tym przypadku nie obejdzie się bez mechanizmu wsparcia, bo produkcja energii z węgla – z uwagi na drastycznie rosnące koszty emisji CO2 w UE – staje się nieopłacalna. Rozmowy w tej sprawie właśnie ruszają.

Polskiej stronie nie pomaga polityka klimatyczna zaostrzająca się nie tylko na terenie UE, ale też na całym świecie. W ostatnich dniach 457 inwestorów zarządzających aktywami o wartości ponad 41 bln dol. wydało wspólne oświadczenie do wszystkich rządów światowych, wzywając do zaostrzenia ambicji klimatycznych. Wśród postulatów inwestorów znalazło się m.in. zobowiązanie się poszczególnych państw do osiągnięcia neutralności klimatycznej w połowie tego stulecia i nakreślenia ścieżek z ambitnymi celami pośrednimi. Przedsiębiorcy oczekują też takich polityk krajowych, które zachęcą prywatne firmy do inwestycji w rozwiązania zeroemisyjne. Żądają też rezygnacji z dotowania paliw kopalnych, stopniowego wycofywania się z energetyki opartej na węglu i porzucenia planów realizacji nowych projektów węglowych.

W niekorzystnym świetle stawia nas też afera wokół kopalni Turów – Polska zadeklarowała, że nie wykona postanowienia TSUE, nakazującego zatrzymanie eksploatacji turoszowskiego złoża do czasu rozstrzygnięcia skargi Czechów, którzy wytoczyli Polsce proces, wskazując na negatywny wpływ odkrywki na tereny przygraniczne. Choć polski rząd przekonuje, że rozpoczął ze stroną czeską dialog, zmierzający do wycofania pozwu, to nasi południowi sąsiedzi nie odpuszczają. Tamtejszy rząd zapowiedział, że zawnioskuje o nałożenie kar wobec Polski w wysokości 5 mln euro dziennie za niewykonanie decyzji. Jakby tego było mało, Komisja Europejska postanowiła przyłączyć się jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce w tej sprawie.

W takich okolicznościach pozyskać przychylność Brukseli w sprawie dotacji dla polskich kopalń będzie niezwykle trudno. Nasz rząd przekonuje jednak, że może tę walkę wygrać. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to proces trudny, ale Polska jest w wyjątkowej sytuacji wśród państw UE, jeżeli chodzi o wykorzystanie węgla w miksie energetycznym. Dlatego liczę na zrozumienie i przychylność KE w tym zakresie – powiedział wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin po podpisaniu umowy społecznej z górniczymi związkami zawodowymi. Jego zdaniem proces odejścia od węgla w Polsce jest całkowicie zbieżny z unijną polityką klimatyczną. – Transformacja sektora to wielkie wyrzeczenie, nie tylko dla Śląska, ale też dla całej Polski. Oczekujemy w zamian zrozumienia i zagwarantowania czasu potrzebnego na transformację – dodał.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc