Rano ich kurs osiągnął nawet wartość 53,34 zł, co oznaczało zwyżkę o 3,9 proc. Powodem zwiększonego zainteresowania gdańską spółką niewątpliwie były informacje o lepszych od oczekiwanych wynikach finansowych wypracowanych w II kwartale.

W tym czasie firma zanotowała 7,42 mld zł skonsolidowanych przychodów i 1,08 mld zł zysku netto. To z kolei oznacza, że w ujęciu rok do roku sprzedaż wzrosła aż o 74,8 proc. Z kolei wynik netto rok temu był ujemny i wynosił 76,4 mln zł. Nieco lepiej prezentował się kluczowy dla koncernu wskaźnik, czyli oczyszczona EBITDA LIFO. W II kwartale 2020 r. wynosiła 52,1 mln zł. Teraz jednak to już ok. 1 mld zł. Pozytywny wpływ na osiągnięte przez gdański koncern rezultaty miało m.in. odwrócone odpisów na aktywach trwałych w biznesie wydobywczym (powiększyło to wyniki o 0,22 mld zł) i wzrost wyceny zapasów (o 0,3 mld zł). Lepsze wyceny posiadanych aktywów są przede wszystkim konsekwencją znacznie wyższych notowań ropy naftowej od obserwowanych rok temu. Jeśli do tego dodać rekordowo wysokie ceny gazu, to mamy wyjaśnienie wzrostu zysków w biznesie wydobywczym. Z kolei w produkcji i handlu wyniki poprawiły prawdopodobnie stosunkowo dobre marże i wzrost sprzedaży.

Opublikowane wyniki mają charakter szacunkowy. Ich ostateczną wartość Lotos poda 12 sierpnia. Już w czwartek rynek pozna za to finalne wyniki Orlenu. Giełdowi inwestorzy, analizując szacunki Lotosu, najwyraźniej doszli jednak do wniosku, że i wyniki Orlenu będą znacznie lepsze niż rok temu, gdyż przez dużą część środowej sesji również akcje tego koncernu mocno zyskiwały na wartości. W południe ich kurs sięgał 71,96 zł, co oznaczało zwyżkę o 3,6 proc. TRF