Marzena Chmielewska, Konfederacja Lewiatan: Polska ma szansę na 5 mld zaliczki z KPO jeszcze w tym roku

Jeśli KE oraz Rada UE do końca grudnia zatwierdzą nasze pomysły na zmiany w KPO, w tym nowy rozdział RePowerEU, to Polska może otrzymać ok 5 mld euro zaliczki - mówi Marzena Chmielewska, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.

Publikacja: 25.10.2023 14:52

Marzena Chmielewska, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan

Marzena Chmielewska, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan

Foto: parkiet.tv

Jak wygląda aktualna sytuacja środków z Krajowego Programu Odbudowy? W środę w Brukseli Donald Tusk ma rozmawiać z Komisją Europejską o odblokowaniu tych programów. Rozmowy będą nieformalne, bo prezydent nadal nie powołał rządu, ale jednak bardzo ważne. Co możemy nimi osiągnąć?

Warto zacząć rozmowy o tym, jak szybko Komisja jest w stanie zatwierdzić zmiany w KPO. Jesteśmy teraz w trakcie procesu rewizji KPO.  Dokument z propozycjami zmian w planie został wysłany pod koniec sierpnia, co daje nam szansę na pieniądze nawet przed uchwaleniem ustaw dotyczących niezależności sędziów.  Jeśli KE oraz Rada UE do końca grudnia zatwierdzą nasze pomysły na zmiany w KPO, w tym nowy rozdział RePowerEU, to będziemy mieli szansę na 20-proc. zaliczki powiązanej z nowym rozdziałem, czyli Polska może otrzymać ok 5 mld euro. To nie są jeszcze środki związane z wnioskami o płatność, to nie jest odblokowanie KPO, ale te zaliczki to pierwsze realne pieniądze, które możemy zobaczyć w Polsce z tego programu.  Jeśli więc będziemy w trakcie procesu negocjacji, także nieformalnych, będziemy wiedzieli, jak wygląda sytuacja także po stronie Brukseli, to szanse na pieniądze do końca roku rosną.

Z kalendarza unijnego wynika jednak, że musimy się bardzo spieszyć, bo do 21 listopada KE ma przedstawić rekomendację dotyczącą modyfikacji polskiego KPO.

Propozycje zmiany KPO zostały złożone pod koniec sierpnia,  Po stronie unijnej trwa proces akceptacji dla tych zmian.  Jeśli nie zostaną zaakceptowane do końca 2023 r., stracimy szansę na zaliczkę. A już raz ją mieliśmy, gdy KPO po raz pierwszy przedstawione było KE kilka lat temu, ale wówczas nie udało się wynegocjować KPO. Ponieważ teraz pojawiła się nowa pula pieniędzy z RePower EU, mamy nową szansę na zaliczkę. A dla płynności finansowej KPO ta zaliczka jest niezwykle ważna, bo tempo realizacji reform zależy od tego, ile pieniędzy możemy na nie wydać. Dziś te reformy prefinansujemy z państwowego budżetu.

Od czego zależy, czy KE przychyli się do polskich wysiłków? UE zablokowała nasze środki KPO ze względu na problemy z praworządnością, Polska przygotowała ustawę o bezstronności sędziów, którą prezydent Duda odesłał do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie utknęła. Jak dowiedziałam się nieformalnie, Polska może spróbować obejść tę blokadę w TK przez renegocjację kamieni milowych. Czym one są?  

Państwa członkowskie w wypadku KPO nie dostają pieniędzy za faktury, jak przy funduszach unijnych, tylko za realizację konkretnych reform i inwestycji. One zostały uzgodnione na samym początku i wpisane do KPO, Polska uzgodniła ich ponad 100. To mogą być np. nowelizacje aktów prawnych, konkretne inwestycje infrastrukturalne. To są nasze kamienie milowe. Do każdego takiego kamienia przypisane są mierniki, czyli dowody, że osiągnęliśmy to, na co się umówiliśmy. Na przykład kopia Dziennika Ustaw dla ustaw. Dopóki tego nie osiągniemy, nie możemy złożyć wniosku o płatność. To nie jest więc do końca tak, że KE zablokowała Polsce KPO, tylko to Polska nie jest w stanie wykazać, że zrealizowaliśmy kamienie milowe, które sami uzgodniliśmy. W przypadku kwestii niezależności i bezstronności sędziów, naszym miernikiem jest ustawa. Dopiero, gdy miernik zostanie zrealizowany, czyli gdy ustawa zostanie podpisana przez prezydenta i opublikowana, będziemy mogli złożyć wniosek o płatność. Tak wygląda cały mechanizm KPO. Dopóki nie są zrealizowane mierniki wpisane do konkretnego wniosku o płatność, to ten wniosek nie może być złożony. Liczba wniosków o płatność jest określona z góry. 

Czytaj więcej

Wiesław Rozłucki: KPO jak pocisk inwestycyjny

Jedno opóźnienie pociąga za sobą serię konsekwencji? 

To wymaga dużej dyscypliny od państwa członkowskiego, by realizować plan tak, jak został ustalony. Jeśli jakaś reforma czy inwestycja nie zostanie zrealizowana, nie można złożyć wniosku o płatność. My nie możemy złożyć tego pierwszego wniosku o płatność, bo nie zrealizowaliśmy reform, które zostały do niego przypisane. Za chwilę się okaże, że nie możemy złożyć wniosków nr dwa i trzy, choć dotyczą drugiego półrocza 2022 i pierwszego półrocza 2023, bo wciąż nie zrealizowaliśmy kamieni milowych i inwestycji, więc nie możemy pokazać tych mierników, które są dowodem. Dlatego ta blokada to jest nasze opóźnienie w realizacji tego, na co się umówiliśmy. Paradoksalnie pieniądze z KPO są bardzo szybkie, biurokracja wokół rozliczeń finansowych jest mniejsza i łatwiejsza, tylko państwo musi realizować dokładnie to, na co się umówiło i w takich terminach. 

To co nas hamuje?  

Ten problem jest na dwóch poziomach, umowa o bezstronności sędziów pozwoli nam złożyć pierwszy wniosek o płatność, ale też chodzi o tempo realizacji kolejnych reform i kamieni milowych, bez których nie możemy złożyć kolejnych wniosków.

Na czym polega rewizja KPO?  

Zmiany w tym planie zakładają dziś też przesunięcia pomiędzy wnioskami o płatność. Wiemy już, że nie zrealizujemy niektórych reform. Zmiana w KPO daje nam szansę na weryfikację mierników. Wniosek nr dwa ma ok 40 mierników, kilka z nich jest już nie do zrealizowania. Jeżeli je usuniemy, to ten wniosek będzie można szybciej złożyć. Dlatego rozmowy w Brukseli będą dotyczyły zapewne zarówno możliwości otrzymania zaliczki, ale też - urealnienia naszego planu KPO.  Jednak KE naprawdę oczekuje, że sytuacja z polskimi sądami, które uważa za jednoznacznie złą, zostanie zmieniona, a więc, że zmienią się przepisy dotyczące praworządności. Dlatego czy to jest możliwe inaczej niż przez zmianę ustaw, mam co do tego wątpliwości. 

Mimo braku środków, Polska już powoli część tych programów z KPO realizuje. Jak to możliwe?

 KE na pewno nie wypłaciła nam żadnych środków z tego programu, ale Polska realizuje powoli reformy i inwestycje, które w tym planie są. Chodzi na przykład o reformę związaną z uelastycznieniem form zatrudnienia i pracą zdalną. Kamieniem milowym dla niej była reforma kodeksu pracy, która pracę zdalną wprowadza. My to zrealizowaliśmy, możemy pokazać publikację w Dzienniku Ustaw. Podobnie wygląda sytuacja w wypadku innych prac legislacyjnych, opóźnienie natomiast dotyczy inwestycji. Na nie potrzeba pieniędzy, rząd te inwestycje uruchamia, podpisuje umowy, jest ich już kilkadziesiąt tysięcy, a nawet wypłaca pieniądze.  Wypłaty prefinansuje dziś Polski Fundusz Rozwoju, z polskiego budżetu.

Ile mamy czasu na wydanie pieniędzy? 

Wszystkie inwestycje i reformy muszą być zakończone do końca sierpnia 2026 r. To jest bardzo mało czasu. Dlatego gdyby te procedury nie zostały już uruchomione, to nasze szanse na realizację planów byłyby coraz mniejsze, rząd musiał więc ruszyć z pracami, ale bez pieniędzy UE rozpęd prac jest mniejszy, bo nas na taki rozmach inwestycji, jaki został wpisany do KPO, zwyczajnie nie stać. Dlatego PFR jeszcze prefinansuje te programy, ale za chwilę fundusz nie będzie mógł tak swobodnie finansować umów z KPO. Jeśli nie dostaniemy do tego czasu zaliczki lub środków z wniosku o płatność, będzie trzeba pozyskać pieniądze na rynku, np. emitując obligacje.

Z KPO mamy szansę na 35 mld euro w grantach i 22,5 mld euro w pożyczkach. Kto może się o te środki ubiegać, do których branży te pieniądze trafią?

Podział na dotacje, czyli granty, i pożyczki, wynika z tego, że te środki są w różny sposób zwracane. Dotacje i odsetki od pożyczek - zostaną spłacone z budżetu unijnego. To znaczy, że wszystkie państwa płacące składkę do UE sfinansują tę część dotacyjną. My będziemy płacić składkę niezależnie, czy skorzystamy z KPO czy nie, to magia solidarności unijnej. Dlatego rozsądek mówi, że warto skorzystać ze środków, które będą sfinansowane też z naszych składek.

Czy jeśli Polska nie sięgnie po te dotacje, będziemy podwójnie przegrani, bo i tak się dokładamy do budżetu KPO, a gospodarki innych krajów uciekną nam dzięki tym programom do przodu?

Tak, na pewno zapłacimy za dotacje, natomiast kapitał pożyczek spłacają państwa beneficjenci, ale tu trzeba podkreślić, że to są dla krajów pożyczki na 0 proc., ponieważ odsetki są spłacane z budżetu UE, a kapitał spłacają państwa członkowskie, natomiast spłaty są rozłożone na 30 lat, są to więc bardzo dobre warunki. 

Które branże mogą się cieszyć na te unijne miliardy? 

KPO skupia się na konkretnych obszarach, identycznych w całej UE, to - energetyka, zielona transformacja, mobilność i cyfryzacja, do tego dochodzą kwestie mobilności.  Dochodzi jeszcze kilka małych sektorów, które te zostały wpisane do KPO, to branża przetwórców spożywczych oraz Horeca wraz z branżą kulturalną, ponieważ te dwie najmocniej zostały dotknięte przez pandemię, tego instrumentu jednak jeszcze nie uruchomiono.   

Parkiet TV
Koniec wzrostów podaży i cen mieszkań, „Kredyt na start” nie zdestabilizuje rynku
Parkiet TV
Czy blask banków na GPW zacznie gasnąć?
Parkiet TV
Czy już czas na głębszą korektę na światowych rynkach?
Parkiet TV
Czy plany skokowego wzrostu sprzedaży mieszkań przez Murapol w 2024 r. są w mocy?
Parkiet TV
Złoto z historycznym rekordem. Pokonało już granicę 2376 dol. za uncję
Parkiet TV
Co Polska zyskała na członkostwie w UE?