Nvidia, czyli koncern, któremu mocno zależy na rozejmie handlowym

Wiodący projektant najnowocześniejszych chipów zdołał uzyskać od administracji Donalda Trumpa poluzowanie reguł eksportu technologii do Państwa Środka. Chińskie władze traktują jednak jego produkty z dużą podejrzliwością i chcą się od nich uniezależnić.

Publikacja: 23.08.2025 09:28

Jensen Huang, prezes Nvidii, niedawno triumfował, bo udało mu się przekonać administrację Trumpa do

Jensen Huang, prezes Nvidii, niedawno triumfował, bo udało mu się przekonać administrację Trumpa do poluzowania restrykcji na ekspert chipów do Chin.

Foto: Fot. AFP/JOSH EDELSON

Nvidia to spółka, z którą inwestorzy od dawna wiążą wielkie nadzieje. I trudno się temu dziwić. To przecież wiodący producent najnowocześniejszych procesorów graficznych, które napędzają rewolucję technologiczną związaną ze sztuczną inteligencją. Ci, którzy zainwestowali w akcje tej spółki odpowiednio wcześniej, mają powody do radości. Przez ostatnie 12 miesięcy papiery Nvidii zdrożały o ponad 40 proc., przez pięć lat o 1335 proc. a przez prawie 26 lat obecności na giełdzie o niemal 455 tys. proc. Ich cena osiągnęła tegoroczny dołek w kwietniu, w okresie paniki związanej z cłami nakładanymi przez administrację Donalda Trumpa. Od tamtej pory akcje Nvidii odbiły się już jednak o ponad 90 proc. Inwestorów ucieszyło to, że USA złagodziły wojny handlowe z resztą świata i że administracja Trumpa zgodziła się poluzować restrykcje na eksport chipów Nvidii do Chin. Spółka będzie mogła tam sprzedawać swoje chipy H20, zaprojektowane specjalnie na rynek chiński, tak by były one wystarczająco nowoczesne na potrzeby rozwoju technologii sztucznej inteligencji a zarazem nie były tak zaawansowane, by zakazywać ich eksportu do ChRL. Nvidia, wraz ze spółką AMD, zgodziły się w zamian za poluzowanie restrykcji płacić rządowi USA 15 proc. przychodów ze sprzedaży chipów do Chin. Jensen Huang, prezes Nvidii, najwyraźniej uznał, że ten precedensowy podatek (nazywany cłem eksportowym) jest ceną, jaką można zapłacić za ponowne uzyskanie dostępu do ogromnego rynku Państwa Środka. Ten rynek może się jednak okazać dla Nvidii pułapką...

Obawy o luki

Pod koniec lipca Chińska Administracja Cyberprzestrzeni (CAC) wezwała przedstawicieli Nvidii w celu omówienia rzekomych luk w zabezpieczeniach chipów H20. Spółka została poproszona o „wyjaśnienie i dostarczenie odpowiedniej dokumentacji wspierającej, która dotyczy ryzyk bezpieczeństwa, w tym potencjalnych luk i „tylnych drzwi”, związanych z chipami obliczeniowymi H20 sprzedawanymi do Chin. (...) „Amerykańscy prawodawcy wcześniej wzywali, aby zaawansowane chipy eksportowane z USA były wyposażone w funkcje śledzenia lokalizacji” – mówiło oświadczenie CAC.

Czytaj więcej

Nvidia pierwszą firmą, której wartość rynkowa osiągnęła 4 biliony dolarów

Koncern Nvidia wcześniej wielokrotnie zaprzeczał, że istnieją luki w zabezpieczeniach jego chipów. Chińskie władze podejrzewają jednak, że administracja Trumpa pozwoliła Nvidii na sprzedaż do Chin chipów H20, właśnie dlatego, że znajdują się w nich „tylne drzwi” pozwalające na ingerowanie w ich pracę przez amerykańskich, rządowych hakerów. Chińczyków szczególnie zaniepokoił projekt ustawy o bezpieczeństwie chipów napisany przez grupę amerykańskich senatorów z obu głównych partii. Przewiduje on m.in. by w półprzewodnikach instalowane były urządzenia pozwalające na weryfikację ich lokalizacji i mechanizmy śledzenia. Chińczycy obawiają się więc, że Amerykanie dzięki chipom Nvidii będą mogli zdalnie paraliżować pracę ich centrów przetwarzających dane na potrzeby sztucznej inteligencji.

- Kontrola CAC nad ryzykami bezpieczeństwa chipa H20 może dodatkowo osłabić udział Nvidii w chińskim rynku w obliczu rosnącej krajowej konkurencji, a natychmiastowe wznowienie sprzedaży H20 może napotkać opóźnienia z powodu niepewności regulacyjnej. Działanie to wpisuje się również w szersze dążenie Chin do przyspieszenia rozwoju krajowych alternatyw dla półprzewodników w celu osiągnięcia technologicznej samowystarczalności w obliczu amerykańskich kontroli eksportu. Ponadto, moment ten zwiększa siłę przetargową Chin w trwających rozmowach handlowych z USA - twierdzi Charlie Dai, analityk firmy Forrester.

Wygląda więc na to, że decydenci z Pekinu nie pozwolą Nvidii na powrót do ekspansji na chińskim rynku. Chipy H20 pozostaną tam dostępne, ale jednocześnie będzie tworzona presja na osiągnięcie przez chińskie firmy samowystarczalności w zakresie produkcji półprzewodników służących do rozwoju technologii sztucznej inteligencji. Zagrożeniem dla ChRL jest bowiem nadmierne uzależnienie od technologii z zagranicy, w tym od chipów produkowanych w fabrykach tajwańskiego koncernu TSMC.

„Jeśli jest jakieś zagrożenie dla bezpieczeństwa, to chińskie spółki powinny przestać używać chipów H20. Ostatecznie wygrają te firmy, które używają chińskich chipów” – napisał Wang Xinxi, chiński publicysta zajmujący się sprawami nowych technologii.

Czytaj więcej

Technologie w USA pod presją. Gęstnieje atmosfera na Wall Street

Silne karty

Czy jednak Chiny mogą sobie pozwolić na rezygnację z chipów Nvidii? Mimo wielu przechwałek, chińskie spółki nie zdołały jeszcze stworzyć półprzewodników nowocześniejszych, niż to co oferuje ów amerykański koncern. O dużym popycie na chipy Nvidii świadczą choćby działania spółki DeepSeek, która w styczniu zadziwiła inwestorów tworząc tani model sztucznej inteligencji R1, oparty na krajowych chipach, zaprojektowanych przez koncern Huawei. W lipcu jednak DeepSeek ogłosiła, że rezygnuje ze stosowania chipów Huawei do trenowania swojego nowego modelu sztucznej inteligencji R2. Chipy Huawei po prostu okazały się za słabe i DeepSeek musiała sięgnąć po produkty Nvidii.

Owszem, chipy H20 są mniej zaawansowane od najnowocześniejszych produktów Nvidii, ale na rynku chińskim są one wciąż produktem pożądanym. Nvidia kusi natomiast, że wkrótce zacznie dostarczać do Chin bardziej zaawansowany chip od H20, oparty na architekturze Blackwell. B30A (tak roboczo został nazwany ten półprzewodnik) może trafić do chińskich klientów już we wrześniu. I wszystko powinno być zgodne z regulacjami dotyczącymi eksportu technologii ustanowionymi przez administrację Trumpa.

Nvidia na razie więc prowadzi w wyścigu technologicznym. Może być jednak pewna tego, że władze Chin nie będą żałowały środków na to, by w końcu uniezależnić się od technologii zapewnianej przez koncern z USA.

Gospodarka światowa
Akcje za dotacje. Rząd Donalda Trumpa przejmuje udziały w Intelu
Gospodarka światowa
Trump grozi nowymi cłami. Branża meblowa na celowniku
Gospodarka światowa
Powell w Jackson Hole zasygnalizował cięcie stóp
Gospodarka światowa
Chiny chcą stworzyć juanowe stablecoiny
Gospodarka światowa
Technologie w USA pod presją. Gęstnieje atmosfera na Wall Street
Gospodarka światowa
Jak Donald Trump żongluje statystyką