Banki i frankowicze mogą być skazani na ugody

Ugody to dla banków mniejszy koszt rozwiązania sprawy frankowej, a dla klientów szybsze niż w sądzie otrzymanie korzyści - mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego, w czwartkowym programie "Prosto z Parkietu".

Publikacja: 18.03.2021 15:31

Banki i frankowicze mogą być skazani na ugody

Foto: Parkiet TV

Sąd Najwyższy zdecydował, że uchwała w sprawie frankowej zostanie podjęta nie 25 marca, jak planowano, ale 13 kwietnia. Co to zmienia?

Decyzja o przesunięciu posiedzenia oznacza wydłużenia okresu zawieszenia, w którym są banki i inwestorzy. Pytanie o faktyczne powody przesunięcia terminu i o to, czy jego zmiana faktycznie pozwoli na wydanie uchwały. Załóżmy jednak, że zapadnie w kwietniu. Z punktu widzenia inwestorów raczej wykluczam dwa skrajne rozstrzygnięcia wynikające z odpowiedzi na pytania nr 1 i nr 5. To pierwsze dotyczy możliwości zastępowania kursów z tabel kursowych banków innym rozwiązaniem. Nawet banki nie liczą na pozytywne dla siebie rozstrzygnięcie tej kwestii i spodziewam się negatywnej dla nich informacji, czyli wyłączenia możliwości zastąpienia klauzul np. średnim kursem NBP. Pytanie nr 5 dotyczy przedawnienia i uważam, że małe są w tym zakresie szanse na negatywne rozstrzygnięcie dla branży. Zakładam, że SN pójdzie tokiem rozumowania jednego z wyroków SN w trzyosobowym składzie. Tam w uzasadnieniu uchwały stwierdzono, że okres przedawnienia powinien zacząć bieg od momentu, gdy klienci zakwestionowali umowy, a nie od momentu udzielenia kredytu.

Istotne są też pytania nr 2, 3 i 6. Jakie tu mogą być decyzje?

Pytania dotyczą tego czy w przypadku stwierdzenia w umowie klauzul niedozwolonych, których nie można zastąpić innymi, kredyt powinien nadal funkcjonować, ale jako złotowy i czy oprocentowanie powinno być oparte na stawce LIBOR (to tzw. odfrankowienie). Inny scenariusz to unieważnienie umów i tu są dwie możliwości: klient i bank zwracają sobie tyle, ile wynosiły ich świadczenia, albo bank dodatkowo otrzymuje opłatę za korzystanie z kapitału. W tym drugim scenariuszu konsumenci musieliby zwrócić bankowi kwotę za to, że przez dłuższy czas korzystali z jego pieniędzy. Odfrankowienie to koszt dla sektora rzędu 60-70 mld zł, z kolei unieważnienie bez wynagrodzenia za korzystanie z kapitału to ponad 100 mld zł. Unieważnienie z tym wynagrodzeniem może kosztować branżę 35-40 mld zł (gdyby wynagrodzenie byłoby jak w kredycie złotowym).

Jaka jest szansa, że banki będą mogły liczyć na opłatę za korzystanie z kapitału?

Jako analityk giełdowy jestem w trudnej sytuacji, bo dotychczasowe orzecznictwo sądowe jest w tym zakresie bardzo ubogie. Było parę takich wyroków i sądy powszechne stwierdziły, że nie ma uzasadnienia dla roszczeń banków w tym zakresie. Jednak SN w uzasadnieniu jednego z wyroków zasygnalizował prawo do domagania się przez bank takiego wynagrodzenia, ale nie rozstrzygnął czy takie roszczenie to powinno być uznane i w jaki sposób miałoby być wyliczone. Z kolei jako prawnik oceniam, że sytuacja jest mocno skomplikowana. Jeśli pożyczyłbym od pana na rok 1000 zł, ale rozmyśliłem się i przed terminem zwróciłem panu ten 1000 zł, to czy usunęliśmy skutki zawarcia umowy? Nie, bo przez rok korzystałem z pana pieniędzy, a pożyczoną kwotę i tak musiałbym oddać. Obowiązek rozliczenia wykracza więc poza tylko zwrot użyczonej kwoty. Sprawa jest bardziej skomplikowana, gdy mamy do czynienia z konsumentem i podmiotem profesjonalnym, jakim jest bank.

Dlaczego?

Ponieważ chodzi o kwestionowanie klauzul niedozwolonych, które do umów wprowadziły podmioty profesjonalne. Bardzo prokonsumencka jest przy tym linia orzecznicza TSUE, który z bardzo ogólnego przepisu, mówiącego, że państwa członkowie powinny spowodować, aby w umowach nie było postanowień niedozwolonych, wyprowadził skutek odstraszający podmioty profesjonalne przed stosowaniem takich klauzul. W kontekście ochrony konsumenta i nastawienia TSUE, nakierowanego na skutek a nie skupiającego się na formalnościach, wydaje mi się, że oczekiwania, aby konsument płacił wynagrodzenie za korzystanie z kapitału raczej nie mają szans na pozytywne rozstrzygnięcie. Również z tego powodu, że nie ma oczywistej miary jak to wynagrodzenie policzyć, szczególnie w przypadku kredytów indeksowanych czy denominowanych. Szanse banków na otrzymanie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, co pozwoliłoby ograniczyć koszty konwersji z ponad 100 mld zł do około 35 mld zł, są bardzo małe, ale nie zerowe. Wszystko zależy od wyważenia ochrony konsumenta i odstraszeniem banków oraz innymi celami dyrektywy, wśród których jest przywrócenie równowagi kontraktowej między stronami.

Jakie skutki dla banków miałby frankowy koszt rzędu 100 mld zł?

Sytuacja poszczególnych kredytodawców jest bardzo zróżnicowana, są takie, które już teraz nie spełniają wymogów, inne zaś mają spore nadwyżki kapitałowe. Uchwała SN nie spowoduje, że z dnia na dzień zmieni się sytuacja prawna i banków. Będzie ona punktem wyjścia do dyskusji co dalej. Banki czekają setki tysięcy pozwów od frankowiczów lub ustawa implementująca uchwałę SN albo zdecydują się zaoferować ugody, które byłby dla branży sporo tańsze niż sprawy sądowe. Ugody pozwalają obu stronom nie tylko uniknąć kosztów prawnych, ale też oszczędzają czas. Dzisiaj banki tworzą rezerwy nie tylko na sprawy, które już są w sądach, ale także na oczekiwane. Pewnie kwota rezerw istotnie, ale stopniowo będzie rosła, po uchwale SN, bo z większą precyzją będzie można określić ile banki spraw przegrają i jaki będzie mieć to skutek finansowy. Jeśli uchwała SN będzie jasna i niepodważalna, przełoży się prawdopodobnie na duży wzrost liczby pozwów, co banki będą musiały odzwierciedlić w rezerwach. Wielkie koszty tych spraw banki będą musiały księgować już dzisiaj, co od razu obciąży kapitały, a korzyść dla konsumentów pojawi się dopiero za 2-4 lata, gdy wygrają prawomocnie sprawy. Ten czas to miejsce na ugody. Banki oferując je dadzą klientom nieco mniejszą korzyść niż mogliby uzyskać w sądzie, ale zrobią to od razu a nie za parę lat.

To, czy banki sobie poradzą, zależeć będzie od tempa zawiązywania rezerw i napływu nowych spraw, tego jakie ostatecznie będą koszty konwersji oraz na ile regulator będzie restrykcyjny w stosunku do podmiotów niespełniających wymogów kapitałowych. Przy kosztach rzędu 100 mld zł pytanie brzmi nie czy, ale w jakiej skali i tempie konieczne będzie podwyższenie kapitałów przez niektóre banki.

Czy po uchwale SN będzie łatwiej o ugody?

Mam wrażenie, że banki były lekko w tyle w stosunku do ewolucji orzecznictwa w sprawach frankowych, a klienci wybiegali w swoich oczekiwaniach nieco do przodu. Jeśli uchwała SN będzie przekonywująca, jednoznaczna i niepodważalna oraz przełoży się na jednolite orzecznictwo sądów, obie strony sporu będą to musiały zaakceptować. Być może będzie miejsce na kompromis. Ugody to mniejsze koszty dla banków dzięki przyśpieszeniu płatności, ale konieczna jest gotowość do ustępstw i obawiam się, że może zabraknąć chęci do porozumienia i przeważą emocje nad rozsądkiem, co dla obu stron byłoby niekorzystne.

Parkiet TV
Co czeka polską gospodarkę w 2025 r.? Czy stoi przed nią więcej szans czy wyzwań?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet TV
WIG ma duże szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt. w 2025 r
Parkiet TV
Huśtawka nastrojów na rynku kredytów mieszkaniowych
Parkiet TV
Czas na akcje czy obligacje? Jakie są szanse na powrót hossy na GPW?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet TV
Ceny mieszkań nowych i z drugiej ręki, stawki najmu
Parkiet TV
ZUS? Niekoniecznie. Jak zadbać o emeryturę pod palmami?