Etyka w biznesie. Czyli jak wojna weryfikuje wzniosłe hasła

Duża część globalnych koncernów odcięła się od Rosji dopiero po kilkunastu dniach od wybuchu wojny. Niektóre nadal prowadzą tam działalność. Tłumaczą to troską o lokalnych pracowników i klientów. Nie brak też podmiotów, które pomagają Rosji ominąć sankcje.

Aktualizacja: 12.03.2022 13:26 Publikacja: 12.03.2022 12:35

Rosjanie zabili już więcej ukraińskich cywilów niż wojskowych – poinformował 10 marca minister obron

Rosjanie zabili już więcej ukraińskich cywilów niż wojskowych – poinformował 10 marca minister obrony Ukrainy, Ołeksij Reznikow

Foto: AFP

W czwartek, dwa tygodnie od momentu wybuchu wojny w Ukrainie, Goldman Sachs poinformował, że zamierza zamknąć działalność w Rosji. To pierwszy duży bank inwestycyjny z Wall Street, który zdecydował się na taki krok. W piątek po południu Reuters podał, że analogiczną decyzję podjął inny amerykański gigant: JP Morgan. Czas pokaże, czy jego śladem pójdą kolejni przedstawiciele sektora finansowego.

Różne strategie

Tak było w innych branżach. Niektóre koncerny spożywcze, sieci restauracji czy firmy przemysłowe na podjęcie takiej decyzji potrzebowały tylko kilku dni. Inne dołączyły do tej listy później, pod presją opinii publicznej. Wcześniej przekonywały, że wycofanie się z Rosji nie jest dobrą decyzją, bo uderzy w tamtejszych pracowników i klientów.

Z Rosji nie wycofał się m.in. Deutsche Bank.

– Jesteśmy obecni na rosyjskim rynku po to, aby wspierać naszych klientów. Dlatego ze względów praktycznych nie jest to dla nas dostępna opcja – powiedział w rozmowie z CNBC dyrektor finansowy Deutsche Banku James von Moltke. Zastrzegł przy tym, że bank byłby skłonny ponownie rozważyć swoje stanowisko, gdyby sytuacja uległa dalszej eskalacji. – Oczywiście będziemy musieli przyjrzeć się, jak ta sytuacja ewoluuje (...). W miarę zmniejszania się obecności naszych klientów (głównie międzynarodowych korporacji – red.) zmniejszyłaby się również nasza obecność w Moskwie – powiedział von Moltke.

Problematyczne jest też podejście agencji ratingowych. Z jednej strony obniżyły rating Rosji do poziomu śmieciowego, ale z drugiej niektóre zalecają klientom zwiększenie pozycji w korporacyjnych długach powiązanych z Rosją.

Sankcje muszą być konsekwentne

Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie deklarację o wycofaniu się z Rosji i Białorusi ogłosiły już w sumie setki firm. Niektóre otwarcie potępiły rosyjską agresję – jak choćby polskie 11 bit studios, które jako jedno z pierwszych ruszyło z akcją zbierania pieniędzy dla Ukrainy i okrasiło swoje oświadczenie znamiennym wpisem „fuck the war". Za nim poszły inne studia, w tym największa polska firma z tego sektora, CD Projekt. Również globalni giganci z branży rozrywkowej i technologicznej w zdecydowanej większości odcięli się od Rosji. Natomiast sposób, w jaki to zrobili mocno się różnił. Agresję Rosji na Ukrainę w jednoznacznych słowach potępił Microsoft.

„Podobnie jak reszta świata jesteśmy przerażeni, rozgniewani i zasmuceni obrazami i wiadomościami pochodzącymi z wojny na Ukrainie i potępiamy tę nieuzasadnioną, niesprowokowaną i bezprawną inwazję Rosji" – napisał na blogu prezes koncernu Brad Smith. Wyraził też obawę, że ataki Rosji na ludność cywilną naruszają konwencję genewską.

Dłużej trzeba było czekać np. na oświadczenie japońskiego Sony. Było też zdecydowanie bardziej stonowane.

Takie różnice widać zresztą w każdej branży. Patrząc szerzej, różnice w podejściu do Rosji widać też na poziomie międzynarodowych organizacji i poszczególnych państw, co dobrze obrazują tarcia o to, jak daleko posunięte powinny być sankcje wymierzone w rosyjską gospodarkę. Przykładem jest kwestia embarga na surowce ze Wschodu. O ile Stany Zjednoczone wprowadziły zakaz importu rosyjskiej ropy, o tyle w Europie – znacznie bardziej uzależnionej od dostaw ze Wschodu – ten temat nadal budzi potężne kontrowersje.

Eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego podkreślają, że Zachód musi zdecydować, jak bardzo chce pokonać Putina. Jeśli chce pokoju, musi być konsekwentny, a dotychczasowe sankcje powinny być rozszerzone. W przeciwnym razie europejscy konsumenci będą finansować machinę wojenną Kremla.

Praktyczny test z ESG

W ostatnich latach coraz więcej się mówi o ESG (ang. enviromental, social, governance), czyli kwestiach środowiskowych, społecznych i związanych z ładem korporacyjnym. Z jednej strony firmy chętnie akcentują swoje etyczne podejście do biznesu. Z drugiej mamy np. szokujące wyniki badania EY, z którego wynika, że aż 33 proc. Polaków dopuszcza możliwość nieetycznego zachowania w celu poprawy własnej kariery lub wynagrodzenia (więcej w ramkach powyżej).

Obecna sytuacja geopolityczna to dla biznesu prawdziwy egzamin ze społecznej odpowiedzialności.

– Nie lubię terminu „ESG". Wciśnięto w ten skrót pojęcia bardzo różne i nieprzystawalne. Gdzieś w środku, pod literą S, mieszczą się prawa człowieka, które nie mogą być traktowane jako podrzędne ani równorzędne względem kalkulacji biznesowych lub etyki – podkreśla Andrzej Nartowski, ekspert corporate governance. Podkreśla, że napaść Rosji na Ukrainę to pogwałcenie praw człowieka, moralności międzynarodowej i świętej powagi traktatów.

– Biznes nie może przejść obok tego obojętnie, nawet jeżeli należyta reakcja pociąga za sobą straty – mówi Nartowski. A to czy bojkot agresora, wycofanie się z rynku rosyjskiego, będzie zjawiskiem trwałym czy tylko tymczasowym, zależy od społeczeństw.

– Korporacje zareagowały stanowczo pod naciskiem opinii publicznej, konsumentów, rządów. Jeżeli zwolnimy nacisk, sytuacja z czasem wróci do stanu sprzed agresji. Nie rezygnujmy z nacisku na rządy, korporacje i konsumentów – podsumowuje Nartowski. Wtóruje mu Daniel Kiewra, ekspert z Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

– Obecna sytuacja związana z wojną w Ukrainie stanowi prawdziwy test dla bardzo wielu firm i ich liderów. Test tego, jak zachować się w obliczu wojny i oddzielić prawdziwe wartości od pustych słów, symbolicznych gestów czy składanych deklaracji mogących nie mieć większego pokrycia – komentuje Kiewra. Dodaje, że teraz biznes musi zrozumieć, że podtrzymywanie i ochrona wolności i demokracji jest również częścią jego odpowiedzialności. Bez silnej obrony systemu opartego na rządach prawa, także międzynarodowego, cały system gospodarczy (zakładający czerpanie zysków) może się zawalić. A niejednoznaczna, a przede wszystkim nieszczera postawa może mieć poważne konsekwencje dla szeroko rozumianej reputacji firm.

– Podjęcie realnej decyzji o wycofaniu się z rynku rosyjskiego (zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio), by nie wspierać tamtejszego reżimu będzie oczywiście miało dla wielu firm poważne konsekwencje finansowe. Niemniej jednak w dłuższej perspektywie taka postawa opłaci się. Interesariusze – zarówno klienci, jak i inwestorzy – będą o niej pamiętać – podkreśla ekspert z Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

odpowiedzialności

Wojna pokazała jasno, że największym motywatorem do zmiany stanowiska koncernów nie są formalne zapisy w kodeksach etyki i strategiach ESG, ale presja opinii publicznej. To jednak nie przekreśla sensu tworzenia i promowania kwestii ESG. Co więcej, nawet ten sens potwierdza, bo wskazuje, że imperatyw przestrzegania fundamentalnych wartości to nie wymysł teoretyków i legislatorów, ale jest umocowany w człowieku. Pytanie tylko jak mocno i czy społeczeństwa będą w stanie na dłuższą metę zapłacić za walkę o fundamentalne wartości bolesną cenę w postaci droższych surowców i żywności, spowolnienia gospodarczego i możliwej stagflacji.

W dużej mierze sprowadza się to poniesienia odpowiedzialności. Czyli zajęcia konkretnego stanowiska w trudnych sytuacjach.

Trudno ująć to lepiej niż profesor Władysław Bartoszewski:

„Ktoś to przecież powinien zrobić, znak zapytania. Ktoś powinien reagować, znak zapytania. Ktoś powinien się przeciwstawić, znak zapytania. Ktoś powinien protestować, znak zapytania. Ja sobie też zadawałem takie pytania, sam. I znajdowałem taką odpowiedź – jeżeli ktoś, to dlaczego nie ja?".

Co rozumiemy poprzez uczciwość?

Prawie jedna trzecia respondentów z Polski uważa, że pandemia utrudnia funkcjonowanie w sposób etyczny. Aż 63 proc. ocenia, że standardy etyczne w ich firmach w ciągu ostatnich 18 miesięcy pogorszyły się albo pozostają na tym samym poziomie. Z badania EY wynika, że nieetyczne zachowanie jest często tolerowane, gdy zaangażowane osoby są menedżerami wyższego szczebla lub pracownikami osiągającymi wysokie wyniki. W Polsce dominuje przekonanie, że najważniejszą cechą uczciwości w biznesie jest przestrzeganie prawa i regulacji. Tę odpowiedź wybrało 52 proc. badanych. To o 10 pkt proc. mniej niż dwa lata temu.

Rośnie skłonność do nieuczciwych działań

Aż 33 proc. Polaków dopuszcza możliwość nieetycznego zachowania w celu poprawy własnej kariery lub wynagrodzenia. To wynik znacząco gorszy od średniej globalnej (24 proc.), krajów rozwiniętych (18 proc.) i Europy Wschodniej (24 proc.) – wynika z badania EY. Akceptacja działań nieetycznych w Polsce w ostatnich dwóch latach wzrosła o 10 pkt proc. Aż 5 proc. ankietowanych dopuszcza możliwość fałszowania ewidencji finansowej. Średnia globalna to 7 proc. Natomiast jesteśmy niechlubnym liderem w kategorii „zaproponowanie lub przyjęcie łapówki". Na taki krok w Polsce gotowych jest zgodzić się 12 proc. ankietowanych. To dwa razy więcej niż dwa lata temu.

Gospodarka krajowa
Pandemia osłabiła etykę w biznesie
Firmy
Giełdowi beneficjenci nowej wojennej rzeczywistości
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?
Parkiet PLUS
Usługa zarządzania aktywami klientów to nie kiosk z pietruszką
Parkiet PLUS
„Sell in May and go away” – ile w tym prawdy?
Parkiet PLUS
100 lat nie kończy historii złotego, ale zbliża się czas euro