Wędrówki przy jazzie

Franz Jurkowitsch, prezes i jeden z głównych akcjonariuszy Warimpeksu, nie zdecydował się na karierę naukową, gdyż wolał działać, niż pisać o poczynaniach innych osób. Jego wielokrotnie powtarzanym mottem biznesowym jest: „Sprzedawaj jeden obiekt, buduj trzy!”

Publikacja: 08.05.2010 06:09

Wędrówki przy jazzie

Foto: GG Parkiet

Franz Jurkowitsch, prezes i jeden z głównych akcjonariuszy Warimpeksu, pierwsze pieniądze zarobił w czasie studiów. Pracował wówczas na pół etatu jako dziennikarz istniejącej do dzisiaj gazety „Die Presse”. W 1971 obronił doktorat na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu.

Napisał pracę na temat motywów i konsekwencji niemieckich inwestycji bezpośrednich w austriackim przemyśle. – Wiele firm reprezentujących kluczowe dla Austrii segmenty gospodarki trafiało wówczas w niemieckie ręce, więc była to sprawa istotna z politycznego punktu widzenia. Chciałem zrobić obiektywną analizę tego zjawiska. Dlatego bazując na analogicznych badaniach przeprowadzonych dla USA i Kanady, przygotowałem ankietę, z którą udałem się do 160 firm – wspomina. Zrezygnował jednak z kariery naukowej, ponieważ wolał prowadzić firmę, niż pisać o ludziach i ich pomysłach na biznes.

[b]Przyjacielski interes[/b]

Jurkowitsch przygodę z biznesem rozpoczął w latach 70., kiedy dołączył jako dyrektor zarządzający do firmy założonej przez ojca jego przyjaciela ze studiów Georga Foliana. – W czasach żelaznej kurtyny Wiedeń pośredniczył w handlu między Wschodem a Zachodem. Naszym głównym rynkiem były Węgry. Z czasem poszerzyliśmy działalność o Czechosłowację – wspomina Jurkowitsch po latach, dodając, że wtedy handlowało się niemal wszystkim. Warimpex dostarczał np. do Czechosłowacji materiały budowlane, za co otrzymywał zapłatę w samochodach marki Skoda.

W jaki sposób spółka przekształciła się w dewelopera? – W późnych latach 70. Węgry odkryły, że bardzo perspektywiczną branżą jest turystyka. Podpisały z Austrią porozumienie, na mocy którego dla obywateli obydwu krajów zniesiono wizy. Austria zobowiązała się ponadto do udzielenia Węgrom kredytu, którego gwarantem były rodzime firmy eksportowe. Dzięki jego uruchomieniu austriackie firmy postawiły na Węgrzech dziesięć hoteli – mówi Jurkowitsch.

– Deweloperem dwóch inwestycji był Warimpex. Wybudowaliśmy należący do Accora hotel marki Novotel oraz placówkę o nazwie Penta, która potem również stała się jedną z marek francuskiej grupy – dodaje. Z przykładu Węgier skorzystała Czechosłowacja, która także uruchomiła program budowy hoteli. Warimpex skorzystał na rozwoju turystyki również w tym kraju – wybudował obiekt w Pradze oraz podpisał joint venture na kolejne placówki. Wciąż wiele pozostało jednak do zrobienia, by hotele pokryły gęstą siecią kraje naszego regionu.

– W tamtych czasach turystyka była jednym z najdynamiczniej rozwijających się sektorów w Europie, choć kraje Europy Wschodniej wciąż jej nie doceniały. Jako pierwsze na turystykę postawiły Węgry, które nie miały surowców i przemysłu ciężkiego. Szybko dołączyła do nich Czechosłowacja dostrzegająca szanse rozwoju dla stołecznej Pragi – wspomina Jurkowitsch. Kolejnym ważnym przystankiem w historii Warimpeksu była Polska.

[b]Orbis pierwszym partnerem[/b]

Jurkowitsch ocenia, że Polska należała do tych krajów, które szybko doceniły branżę turystyczną. Znajdowała się jednak w ciężkiej sytuacji finansowej, więc nie mogła liczyć na zachodnią pomoc w realizacji inwestycji hotelowych. – Jeden z naszych podwykonawców, z którym pracowaliśmy w Czechosłowacji, przekonywał nas, że Polska jest bardzo perspektywicznym rynkiem. Byliśmy zainteresowani wejściem do waszego kraju, ale wiedzieliśmy, że będzie ciężko o tradycyjne finansowanie – wspomina szef Warimpeksu.

W jaki sposób deweloper poradził sobie z tymi ograniczeniami? – Pomyśleliśmy o leasingu. To my stawaliśmy się właścicielami budowanych obiektów, dzięki czemu nie podlegaliśmy nałożonym na polskie firmy przez kluby Londyński i Paryski ograniczeniom w pozyskiwaniu finansowania dłużnego – dodaje. Pierwszym hotelem, jaki Warimpex wybudował w Polsce, był warszawski Holiday Inn. Umowa z Orbisem przewidywała, że po zakończeniu okresu leasingu polska firma będzie mogła nabyć obiekt po ustalonej wcześniej wartości końcowej. Drugim polskim obiektem w portfelu Warimpeksu był hotel w Zielonej Górze, trzecim – placówka w Międzyzdrojach.

Dobrze zapowiadająca się współpraca została jednak zakończona, gdy polskie przedsiębiorstwo rozpoczęło przygotowania do prywatyzacji. – W tym czasie zmienił się zarząd Orbisu. Nowe władze uznały, że spółka potrzebuje pieniędzy na modernizację istniejących, a nie na budowę nowych obiektów – mówi Jurkowitsch. Doświadczenia zdobyte w trakcie współpracy z największą w Polsce grupą hotelową Warimpex wykorzystał, rozwijając samodzielną działalność.

[srodtytul]Turysta przy kawie[/srodtytul]

Jedną z największych pasji Jurkowitscha są podróże. Biznesmen lubi odkrywać nowe kraje i miasta. Ważne miejsce na jego mapie podróży, nie tylko z biznesowych powodów, zajmuje Polska. – Lubię zwłaszcza Warszawę i Kraków. Waszą stolicę darzę sentymentem, gdyż znam ją najlepiej spośród polskich miast. Kraków doceniam zaś za niezmienne od lat oblicze i zabytkowe fasady kamienic, które sprawiają, że wygląda on jak nieco mniejszy Wiedeń – mówi. – Z mniejszych miejscowości bardzo lubię Międzyzdroje. W wolnych chwilach staram się odkrywać ich otoczenie w promieniu 15 – 100 km – dodaje.

Dla relaksu Jurkowitsch czyta książki i słucha jazzu. Wśród ulubionych wykonawców wylicza m.in. Benny’ego Goodmana, Theloniousa Monka oraz Gotan Project. Śmieje się, że zawsze kupuje więcej książek, niż jest w stanie przeczytać. W jaki sposób je wybiera? – Przeglądam recenzje w gazetach, a potem kupuję. Interesuje mnie zwłaszcza psychologia, gdyż jest to dziedzina, którą mógłbym studiować, gdybym nie wybrał ekonomii.

Czytam też książki ekonomiczne – mówi. Często można go spotkać z książką lub gazetą w kawiarni. Nie gardzi jednak również aktywnym wypoczynkiem, a zwłaszcza pieszymi wycieczkami. – Wiedeń jest otoczony lasami i górami. Raz na jakiś czas zbieramy się z przyjaciółmi, w zależności od pogody i naszego samopoczucia wybieramy miejsce i wyruszamy na wyprawę – mówi. – Jeśli mam ochotę na dłuższą wyprawę, to jadę z synem w wyższe góry zachodniej Austrii – dodaje. Przez cały rok co najmniej raz w tygodniu, a latem nawet częściej, Jurkowitsch gra w ping-ponga.

Jurkowitsch zawsze chciał się nauczyć języka polskiego. Uniemożliwił mu to jednak brak czasu oraz to, że spółka nie ma pracowników mówiących po polsku, więc nie było takiej potrzeby. W naszym języku szef Warimpeksu mówi niewiele, potrafi jednak złożyć zamówienie w restauracji. Znacznie więcej rozumie, co pomaga, gdy spółka negocjuje kontrakty.

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza