Choć minął ponad rok od jego publikacji, to raport amerykańskiej wywiadowni gospodarczej Hindenburg Research zarabiającej na spadkach kursów akcji o największym polskim detaliście handlu odzieżą – LPP z Gdańska – nie daje o sobie zapomnieć. Przypomnijmy, że 15 marca ub.r. po jego publikacji wycena LPP na warszawskiej giełdzie spadła w kilka godzin o 10 mld zł. Hindenburg zarzucił LPP pozorne wycofanie się z rosyjskiego rynku. Wówczas założyciel i prezes – Marek Piechocki – po raz pierwszy od lat spotkał się twarzą w twarz z analitykami i mediami by wytłumaczyć co się stało i obiecał przyspieszenie rozwoju.
KNF proponuje karę. Zarząd LPP: kluczowe jest coś innego
Najnowsze wiadomości to poziom kary, którą Komisja Nadzoru Finansowego zamierza nałożyć na LPP za naruszenie obowiązków informacyjnych stwierdzone przy okazji ogłaszania decyzji o sprzedaży biznesu w Rosji.
KNF w ramach postępowania układowego, przedstawiła spółce propozycję aby kara wyniosła 1,8 mln zł. Zarząd gdańskiej firmy ją zaakceptował. W zderzeniu ze skalą biznesu LPP, które w tym roku obrotowym zamierza wypracować około 20 mld zł przychodu, to kwota niewielka. Jednak nie to miało przeważyć.
- Kluczowe dla decyzji LPP o zaakceptowaniu układu zaproponowanego przez KNF jest to, że nie ma sporu między LPP a KNF, iż Hindenburg Research publikując swój raport 15 marca 2024 r. wprowadził inwestorów w błąd jakoby LPP nie dokonało rzeczywistej sprzedaży 100 proc. udziałów w spółce rosyjskiej Re Trading OOO, w dalszym ciągu prowadzi działalność operacyjną w Rosji oraz że w związku z tym banki wypowiedzą LPP umowy kredytowe – komentuje spółka.
Komisja: czekamy na oświadczenie spółki
Jednak sam fakt, że kara jest oznacza, iż KNF stwierdziła winę po stronie LPP. Jaką i dlaczego zdecydowano o takiej, a nie innej kwocie – na odpowiedzi Komisji trzeba jeszcze zaczekać.