W poniedziałek było osłabienie złotego, we wtorek ruch w drugą stronę. Co zaś przyniesie środa? Rynek walutowy na razie nie może się zdecydować, w którą stronę ruszyć i widać to także po porannych godzinach środowego handlu. Złoty notował bowiem symboliczne zmiany, co znów trzeba łączyć z tym co się dzieje na rynku dolara. Para EUR/USD utknęła tuż nad poziomem 1,17. Tym samym również złoty notuje dzisiaj niewielkie zmiany w stosunku do „zielonego”. O poranku trzeba było za niego zapłacić 3,61 zł. Niewielki ruch było widać także w przypadku innych par ze złotym. Euro było wyceniane na 4,24 zł, a frank szwajcarski na 4,54 zł.

Złoty czeka na cła

Co nas czeka dzisiaj? W centrum uwagi będą nadal amerykańskie cła. - Dziś uwaga całego świata skupi się na Waszyngtonie, gdzie administracja Donalda Trumpa planuje wysłać kolejne listy z „groźbami” celnymi – głównie może to być: UE, Indie, Turcja oraz kilkanaście średnich gospodarek Afryki i Ameryki Łacińskiej. Dla państw o symbolicznych obrotach administracja skłania się do jednego zbiorczego obwieszczenia w Federal Register. Dla nas kluczowe są groźby podwyższenia ceł na towary z UE – stawki mogą sięgnąć nawet 50 proc. Choć pierwotnie miały wejść w życie dziś, termin został przesunięty na 1 sierpnia, by dać więcej czasu na negocjacje. Dlatego najprawdopodobniej dziś UE nie otrzyma jeszcze pisma – strony prowadzą rozmowy i zamiast „tariff letter”, do Komisji trafi raczej notatka o postępie w negocjacjach. Kluczowe będą komunikaty Białego Domu i KE – te, które pojawią się dziś oraz do końca lipca. To one zdecydują, czy przed nami pełnoskalowa wojna celna, czy jedynie kolejna odsłona negocjacyjnego poker-face’u Trumpa lub żartobliwego określenia TACO (Trump Always Chickens Out)  – wskazują ekonomiści PKO BP.