Cena miedzi na rynku nowojorskim skoczyła w nocy z wtorku na środę do 5,682 USD za 1 funt tego surowca. Zamknęła się więc na rekordowo wysokim poziomie, a wcześniej rosła nawet o 17 proc. To był jej największy skok, odkąd w 1969 r. zaczęto zbierać dane na ten temat. (Od początku roku miedź na nowojorskiej giełdzie Comex zdrożała o 37 proc.) Bezpośrednim impulsem do tego wzrostu były słowa prezydenta USA Donalda Trumpa.
– Dzisiaj będziemy zajmować się miedzią. Wierzę, że w przypadku ceł na miedź będą one na poziomie 50 proc. – powiedział Trump podczas spotkania w Białym Domu. Nie przedstawił on żadnego uzasadnienia, dlaczego cła na miedź miałyby być tak wysokie. Zasugerował również wprowadzenie 200 proc. ceł na farmaceutyki.
Reakcja na słowa Trumpa na Londyńskiej Giełdzie Metali była jednak w środę rano zaskakująco spokojna. Kontrakty na miedź taniały tam o ponad 2 proc., do 9772 USD za tonę.
Czytaj więcej
Lada dzień projekt odpowiedniej ustawy powinien być publicznie dostępny, a we wrześniu może już trafić do Sejmu. Podatek od miedzi ma być obniżany stopniowo. Począwszy od 2029 r. może być nawet o połowę niższy niż obecnie.
Jakie skutki dla rynku będą mieć podwyżki amerykańskich ceł na miedź?
– W krótkim terminie ceny miedzi pozostaną niestabilne, ponieważ rynki dostosowują się do nowego krajobrazu taryfowego. Czynniki przyczyniające się do tej zmienności obejmują potencjalne zmiany w globalnych łańcuchach dostaw, ponieważ eksporterzy mogą przekierować dostawy miedzi na inne rynki, oraz możliwość działań odwetowych ze strony krajów dotkniętych taryfami. Ponadto ograniczona zdolność przerobu miedzi w USA może wpłynąć na dynamikę cen, ponieważ kraj ten importuje obecnie około połowy swojego zapotrzebowania na miedź – prognozuje Daniela Sabin Hathorn, analityczka Capital.com.