Donację, która stanowi niemal 25 proc. funduszy zgromadzonych dotąd przez organizatorów kampanii, miliarder przekazał we wtorek. Tego samego dnia na łamach dziennika „The Wall Street Journal” opublikował artykuł, w którym wyjaśnił swoje poparcie dla legalizacji „rekreacyjnego” stosowania narkotyku.
[srodtytul][link=http://blog.parkiet.com/siemionczyk/]Czytaj też: Znalezione w sieci[/link][/srodtytul]
- Kryminalizacja marihuany nie zapobiegła jej awansowi na pozycję najpopularniejszej nielegalnej substancji w USA i wielu innych krajach. Pociąga jednak za sobą ogromne koszty i negatywne konsekwencje – napisał Soros.
Jak podkreślił, amerykańskie władze wydają miliardy dolarów rocznie, bezskutecznie próbując egzekwować zakaz stosowania i uprawiania marihuany. Co roku aresztuje się w związku z tym 750 tys. osób, a utrzymanie więźniów także obciąża podatników. Zalegalizowanie tej używki, wiążące się z jej opodatkowaniem, przemieniłoby te koszty w przychody, które można by przeznaczyć na kampanię edukacyjną dla młodzieży – argumentuje legendarny inwestor.
Tymczasem beneficjentami obecnych przepisów - wskazuje Soros - są organizacje przestępcze z Meksyku i innych krajów, które straciłby konkurencyjną przewagę, gdyby konopie indyjskie stały się legalne.