Kiedy rozmawia się z szefami domów maklerskich, odnosi się wrażenie, że od co najmniej kilkunastu miesięcy cały świat jest przeciwko nim. Pesymizm, który dało się wyczuć szczególnie w ubiegłym roku, nie dziwi, jeśli przyjrzymy się wynikom branży za ten okres. Część graczy, nawet tych zaliczanych do absolutnego topu, miało problem, by wyjść na plus. Choć w tym roku nastroje w domach maklerskich są nieco lepsze (głównie dzięki poprawiającym się wynikom), to nadal trudno jest znaleźć osobę, która tryskałaby hurraoptymizmem. Pytani o przyszłość, maklerzy jak mantrę powtarzają, że są „umiarkowanymi optymistami". Po wydarzeniach ostatnich dni nawet jednak ten umiarkowany optymizm przygasł. Ledwo bowiem branża zaczęła wychodzić na prostą, a znowu na horyzoncie pojawiło się poważne zagrożenie, któremu trzeba będzie stawić czoła. Maklerzy przyznają, że w tej batalii mogą być ofiary.
Pozorna poprawa
Zagrożenie w postaci reformy systemu otwartych funduszy emerytalnych, gdyż o nim właśnie mowa, od kilku miesięcy ciążyło warszawskiej giełdzie. Widać to było m.in. po zachowaniu indeksów, jak również po obrotach na rynku. A to właśnie inwestorzy regularnie obracający akcjami są solą maklerki. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy średni dzienny obrót akcjami wyniósł 873 mln zł. Wynik ten co prawda jest o 16 proc. lepszy niż w 2012 r., jednak maklerzy skrupulatnie przypominają, że jeszcze w 2011 r. średni dzienny obrót kształtował się na poziomie prawie 1 mld zł. W tym roku tylko w jednym miesiącu udało się przekroczyć ten próg – w czerwcu – i paradoksalnie wynik ten nasz rynek zawdzięcza... OFE (to właśnie w czerwcu rząd przedstawił trzy warianty reformy otwartych funduszy emerytalnych). Niewykluczone, że po raz kolejny poziom 1 mld zł uda się przekroczyć w tym miesiącu. Tak jak w czerwcu, „siłą napędową" obrotów na giełdzie są fakty i spekulacje dotyczące zmian w OFE. Kiedy w minioną środę rząd ogłosił szczegóły reformy emerytalnej, obroty na rynku akcji wyniosły 1,1 mld zł. Dzień później było to prawie 2 mld zł. W piątek 1,6 mld zł. Teoretycznie więc maklerzy powinni tryskać humorem. To jednak tylko teoria. W rzeczywistości bowiem, jak przyznają, reforma emerytalna może odbić się branży czkawką.
Kondycja branży maklerskiej w najbliższych miesiącach zależeć będzie, jak zawsze, od sytuacji rynkowej, a tą zdominuje dyskusja nad szczegółowymi rozwiązaniami dotyczącymi OFE
– Z powodu ryzyka związanego ze zmianami systemu emerytalnego w tej chwili trudno prognozować wyniki branży. Otoczenie makroekonomiczne jest dużo lepsze niż rok temu – niższe stopy procentowe wspomagają gospodarkę, co powinno przełożyć się na wyniki spółek i wzrost aktywności corporate finance, a napływ środków do TFI powinien ożywić obrót na GPW. Niestety, negatywne zmiany dotyczące OFE w skali zaprezentowanej kilka dni temu z nadwyżką kompensują te pozytywne trendy – mówi Czcibor Dawid, prezes Noble Securities.
Wtóruje mu Grzegorz Zawada, dyrektor DM PKO BP. – Kondycja branży maklerskiej w najbliższych miesiącach zależeć będzie, jak zawsze, od sytuacji rynkowej, a ta będzie zdominowana dyskusją nad szczegółowymi rozwiązaniami dotyczącymi OFE – tłumaczy Zawada.