– Przygotowujemy się do wejścia na giełdę. Ostateczna decyzja zapadnie, jeśli warunki rynkowe będą sprzyjające. Szczegóły będziemy mogli przedstawić po zatwierdzeniu i publikacji prospektu – mówi Robert Jędrzejowski, prezes Pekabexu. Firma jest największym producentem prefabrykatów z betonu stosowanych w budownictwie. Na temat IPO informacji jest na razie niewiele. – Nasza strategia zakłada dalsze umacnianie przewodniej pozycji grupy na krajowym rynku oraz kontynuację ekspansji zagranicznej – mówi Jędrzejowski.
Razy cztery
Pekabex był już notowany na GPW, ale opuścił parkiet dekadę temu, kiedy stanął na skraju bankructwa. Dziś to znów prężnie działająca firma, zaangażowana m.in. w budowę gazoportu.
– Naszą historię powinno się liczyć od 2008 r. – zaznacza Jędrzejowski. Paradoksalnie ten rok był ostatnim okresem miodowych lat dla budownictwa. – Na tym trudnym rynku udało się nam osiągać systematyczny wzrost. To kwestia odpowiedniej strategii. Po pierwsze, postawiliśmy na konsolidację rynku, dokonaliśmy dwóch przejęć. Po drugie, zajęliśmy się ekspansją zagraniczną, od kilku lat jesteśmy obecni w Szwecji i Norwegii, powoli wchodzimy na rynek niemiecki. Po trzecie, obok standardowych elementów, postawiliśmy na bardziej skomplikowane produkty – trudniejsze w wykonaniu, ale zapewniające większą wartość dodaną – tłumaczy menedżer.
W 2014 r. przychody Pekabexu wzrosły wobec 2011 r. o 100 proc., do blisko 330 mln zł, a zysk netto o 200 proc., do 16 mln zł. Z czego wynika ta dynamika i czy jest do utrzymania w kolejnych latach?
– W 2008 r. mieliśmy tylko zakład w Poznaniu. W 2012 r. kupiliśmy i zmodernizowaliśmy zakład w Bielsku-Białej, dzięki czemu nasze moce produkcyjne wzrosły skokowo i uzyskaliśmy możliwość lepszego planowania transportu do odbiorców – mówi Jędrzejowski. W efekcie od 2008 r. moce produkcyjne Pekabexu wzrosły czterokrotnie, do prawie 100 tys. m sześc. prefabrykatów rocznie.