Wielu inwestorów, którzy właśnie zaczynali się przenosić z depozytów do funduszy, wybrało strategie ich zdaniem najbezpieczniejsze, czyli obligacje. Tymczasem niektóre z nich w ciągu ostatniego półrocza potraciły nawet 4 proc. To raczej nie jest sytuacja, którą znamy z lokat. Czy nie obawia się pan, że bessa w obligacjach może się okazać barierą wzrostu aktywów TFI?
Inwestor, dla którego jedynym punktem odniesienia były lokaty bankowe, rzeczywiście ma prawo do dezorientacji. Ale taki inwestor nie bardzo ma teraz lepszą niż fundusz alternatywę dla depozytów. Jak widać na przykładzie strategii dłużnych, „alternatywa" nie znaczy „zamiennik". Nie tylko my, ale i większość TFI, przypominamy klientom, że wartość jednostek funduszy obligacji również może podlegać wahaniom.
Problem w tym, że teraz nie tylko fundusze obligacji nie są alternatywą – na lokacie w tym roku zarobi się prawdopodobnie więcej niż na obligacjach skarbowych – ostatnie dwa miesiące pokazują, że fundusze akcji też nie są rozwiązaniem godnym polecenia.
Spadki na giełdach europejskich są konsekwencją strachu o wyjście Grecji ze strefy euro. Należy jednak wziąć pod uwagę ich wcześniejsze silne wzrosty, do jakich doszło na początku roku. Ożywienie gospodarcze w UE dopiero się rozpędza, z kolei podwyżki stóp procentowych w USA będą pewnie bardzo łagodne, nie – jak dawniej bywało – rzędu 25–50 pkt baz., ale po 10, niektórzy żartują nawet, że po 5 pkt baz. Fed będzie bardzo uważał, żeby nie stłumić u siebie ożywienia gospodarczego. W terminie dłuższym niż wspomniane dwa miesiące nie ma większego zagrożenia dla rynków akcji. Poza tym, że rzeczywiście jest dość drogo, ale przy tak niskich stopach procentowych każdą cenę można uzasadnić. Inwestor przerzucający się z lokat na fundusze nie powinien zapomnieć, aby w zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym znalazły się również akcje. To jest klasa aktywów, bez której przy obecnym poziomie stóp procentowych na świecie nie ma co liczyć na realny wzrost wartości inwestycji.
Sądząc po ofercie PKO TFI, nie chodzi o akcje polskie. Byliście jednym z pierwszych podmiotów, które w tak istotnym zakresie – nawet 30–40 proc. aktywów pojedynczych funduszy – zaczęło inwestować za granicą. Już nie mówiąc o licznych, czystych funduszach akcji zagranicznych. Pod waszą marką nie działa ani jeden fundusz rynku polskiego.