Maleje udział bezpośrednich inwestycji zagranicznych w polskim przemyśle, nie maleje natomiast luka technologiczna, dzieląca nas od krajów Unii Europejskiej ? twierdzą naukowcy z Instytutu Rozwoju i Studiów Strategicznych (IRiSS). Jeszcze w 1998 r. bezpośrednie inwestycje zagraniczne w przemyśle stanowiły 52,3% ich całości. W zeszłym roku ? tylko 21,5%. Zachodnie kapitały interesują się w Polsce głównie usługami, handlem i pośrednictwem finansowym. Nie jest przy tym prawdą, że rozmiary inwestycji zagranicznych w naszym kraju są bardzo duże. Stanisław Upława (IRiSS) przypomniał wczoraj, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca Węgry, Czechy i Estonia przyjmują ich rocznie 2?3 razy więcej.Zaledwie 13,2% całej naszej produkcji przemysłowej przypadło w 1999 r. na branże będące nośnikami postępu technicznego. W rezultacie mamy ogromną lukę w handlu wyrobami przemysłowymi (głównie z UE). Jak twierdzą naukowcy z IRiSS, kraje ?piętnastki? mają nam wiele do zawdzięczenia ? kupując ich towary zmniejszamy tamtejsze bezrobocie, a powiększamy własne (w 1999 r. tylko Hiszpania miała większą niż Polska stopę bezrobocia).