Ankietowani przez „Parkiet" pod koniec stycznia ekonomiści przeciętnie oczekiwali, że w lutym rentowność 10-letnich obligacji skarbowych Polski będzie wynosiła średnio 2,76 proc. Te prognozy sugerowały, że w ocenie ekonomistów przestrzeń do spadku tego wskaźnika (porusza się w kierunku odwrotnym do cen) już się wyczerpała. Choć do końca miesiąca jeszcze daleko, ostatnio rzeczywistość do tego scenariusza nie przystaje. W piątek rentowność 10-latek znalazła się przejściowo poniżej 2,70 proc., najniżej od sierpnia 2016 r. Na dotychczasowych siedmiu sesjach lutego wynosiła średnio niespełna 2,74 proc.
Oczekiwana stabilizacja cen polskiego długu była uzasadniona w świetle styczniowych notowań. Już wtedy gwałtowny spadek rentowności obligacji, trwający od listopada, stracił impet. Czy ostatnie dni to powrót trendu spadkowego?
Splot korzystnych okoliczności
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wyjaśnić, co stało za wzrostem cen obligacji od jesieni. Analitycy rynku długu wskazują na kilka czynników. Po pierwsze, w Europie pojawiały się coraz to nowe dowody na to, że osłabienie koniunktury, widoczne do połowy 2018 r., nie jest zjawiskiem przejściowym. Spowolnienie wzrostu gospodarczego wpłynęło zaś na oczekiwania co do polityki pieniężnej Europejskiego Banku Centralnego. Podwyżka stóp procentowych w strefie euro, której większość ekonomistów oczekiwała w IV kwartale 2019 r., odsunęła się w czasie.
Na to nałożyła się jeszcze nerwowa atmosfera na rynkach finansowych, związana m.in. z konfliktem handlowym między USA a Chinami, niepewnością co do przebiegu brexitu i sporem między rządem włoskim a Komisją Europejską. Sprzyjało to popytowi na bezpieczne aktywa, a ostatecznie doprowadziło do zmiany postawy amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Choć w amerykańskiej gospodarce przejawów wyraźnego spowolnienia nie widać, Fed zgasił oczekiwania na dalsze podwyżki stóp procentowych. Jeszcze w listopadzie ub.r. notowania kontraktów terminowych na główną stopę procentową Fedu sugerowały, że w 2020 r. dojdzie ona do 3–3,25 proc. w porównaniu z 2,5 proc. obecnie. Dziś inwestorzy nie wyceniają już w tych kontraktach żadnej podwyżki.
Notowania na polskim rynku długu wpisywały się w globalny trend, choć spadkowi rentowności sprzyjały też lokalne czynniki: zaskakująco dobra kondycja finansów publicznych, skutkująca ograniczoną podażą obligacji, spadek inflacji poniżej 1,5 proc. oraz płynące z Rady Polityki Pieniężnej sygnały, że stopy procentowe mogą pozostać bez zmian nawet do końca jej kadencji, tzn. do 2022 r.